[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem
Taki mały projekt z przymrużeniem oka
Powrót z gór
Trochę żal mi było wracać, bo góry są piękne i takie niecodzienne, zwłaszcza dla kogoś, kto większość czasu spędza w robocie w czterech ścianach i jedyną atrakcją pracową jest tak zwany chomik, czyli stan, w którym po jakimś okrzyku wszyscy obok nagle wyglądają górą przez ścianki oddzielające openspejs. Jak chomiki wyglądające z klatki.
A góry są takie majestatyczne. Tak sobie myślę – a wleźć tam, a postawić cztery razy po 9 elementów, dopiero łączności będą… Niestety nie zawsze się da.
Wyjechaliśmy w miarę szybko, bo wiatr był coraz silniejszy i obawiałem się, by jakieś drzewo nie zrobiło nam psikusa, blokując jedyną drogę. Mieliśmy wracać inną drogą, przez Kraków. Gdy dojechaliśmy do Krakowa, zajrzeliśmy na chwilę do znajomego. Kolega ten jest wielkimi miłośnikiem gór i tylko przypadek oraz świetna praca trzymają go w grodzie Kraka. Inaczej mieszkałby dawno gdzieś wysoko w górach, może prowadziłby schronisko? Byłoby to pierwsze schronisko wyposażone w solidne monobandery na tęgich kratach.
Weszliśmy, a tu w TV niespodzianka, bo ten halny, co tacie zniszczył antenę, zrobił był całkiem solidne szkody w Zakopanem. Jedną kobietę rzucił na ogrodzenie, zniszczył dach szkoły, dziesięciometrową choinkę urwał i przeniósł. Oglądamy reportaż, faktycznie nieźle wiało. Nasz kolega stwierdził jednak, że do solidnej mocy to jeszcze mu sporo brakuje – teraz rzuca ceprami o płot. Górale mówią, że mocny halny powinien być taki, by muchami o Giewont prało.
To jak ja miałbym w takie wietrzydło włazić na górę? Antenę by mi zwiało.
Pogadaliśmy, wypiliśmy kawę. Dziecię na dużym transceiverze kolegi ustawiło odbiornik na 27.18MHz i słuchało sobie, chichocząc od czasu do czasu. Okazało się, że jakiś troll powiedział na CB, że ma Porsche i mu sroka naptakała na karoserię, a w instrukcji nie było sposobu usuwania efektów ptasiej działalności. Wziął zatem od żony druciany zmywak i owszem odrobinkę oczyścił, ale całkiem się nie udało. Użył zatem szlifierki zwanej bułgarem i wyczyścił, ale niestety podskrobał do blachy – i co on teraz ma zrobić? Na gwarancji nie uznajo. Jakiś zgrywus z innego samochodu odpowiedział mu, że na Facebooku reklamuje się warsztat Cytryn i Gumiak, który naprawi, co kto nie umiał. Niech się do niego zgłosi. Uśmialiśmy się wszyscy, bo wszystko takim wesołym i kulturalnym językiem mówione. Rzadkość!
Powoli mieliśmy się zbierać, gdy nagle usłyszeliśmy, że wyjazd z Krakowa jest całkowicie zablokowany. Tęgi wiatr powalił kilka grubych drzew. Korek jest taki, że zajmie nam to ze trzy dodatkowe godziny. Szybka decyzja: odstawiłem rodzinę na dworzec, wsadziłem w Pendolino do Warszawy, a ja sam powolutku toczyłem się w kierunku domu. Ja jutro mam wolne, ale żona już niestety nie. Po rodziców wyjedzie Maładiec, już nam to obiecał.
Tata był niepocieszony. Kabina pociągu ED250 tak doskonale izoluje fale radiowe, że stary ze środka nie zrobił żadnej łączności na UKF. A tak chciał sobie z kolegą pogadać o łącznościach, które zrobił, zanim nadchodzący deszcz nie wyłączył mu konkursowego transceivera.


  PRZEJDŹ NA FORUM