[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem
Taki mały projekt z przymrużeniem oka
Antena górska
Jak to bywa w górach, pogoda zrobiła nam psikusa. Gdy przeszedł paskudny deszcz, opuściliśmy schronisko i zeszliśmy w dół do kwatery. Niestety niebo się całkiem zaciągnęło. Doszliśmy akurat na nieco spóźniony obiad. Ojciec jednak nie byłby sobą, gdyby nie zabrał się zaraz potem za radio. Na kawałku wolnego miejsca wstawił cienkie składane tyczki, kolejne linki podwiesił do dwóch drzew. Podciągnął kabel i zaczął nadawać. Samoróbka sprawowała się całkiem nieźle, widocznie powietrze było suche i deszczu nie było w planach. Wczesnym popołudniem zaczęło się jednak dziać coś się dziwnego – nad górami od południowej strony zobaczyłem wał chmur. Zostawiłem ojca przy radiu i wyszliśmy na spacer. Przeszliśmy się spory kawałek. W drodze powrotnej wiatr był coraz silniejszy i zmienił kierunek. Wiało z południa, i to już całkiem konkretnie. Gdy wróciliśmy, ojciec naprawiał zniszczoną przez wiatr antenę. Ze smutkiem zbierał połamane tyczki i zerwane druty. Na szczęście koszt prawie żaden, tylko tyle, że trzeba będzie ją zrobić ponownie. Łączności zrobił. Do tego szczyt aktywowany, i to na trzech pasmach. To mu trochę poprawiło humor.
Gdy wracaliśmy, przez radio mówił kolegom, że nie jest tak źle, bo jego antena przegrała z nie byle jakim przeciwnikiem.
Powalił ją halny.


  PRZEJDŹ NA FORUM