Manifest Rozwoju Krótkofalarstwa Polskiego - Burzenin 2015 Sprawozdanie ze spotkania |
Witajcie Czytam z dużym zainteresowaniem. Pojawiło się wiele wątków pobocznych w tym temacie i dobrze. Na przykład niektórzy mając mało doświadczenia z pracy na 80 m zaczynają dochodzić do wniosku, że posiadają wiedzę szczątkową, historyczną i głównie negatywną. A inni, że chcieliby nauczyć się CW, ale nie wiedzą jak i nie mają z kim. Po euforii spotkania w Burzeninie czas na refleksję i wytrwałą pracę. Temu towarzyszy naturalne, wzajemne poznawanie się i odkrywanie, że różnimy się czasem nawet w prostych sprawach, docieranie się i spory... Ustosunkuje się do niektórych wpisów, podobnie jak zrobili to wcześniej Tomek SP5XO, Mariusz SQ3MVE, Maciek SP9MRN, Marek SQ8MXS, Tomek SP5PY. "W ogóle tak na marginesie wydaje mi się, że łączności na 80 to w PRL'u wymyśliło kilku ubeków by trzymać za twarz w jednym miejscu całą krótkoafalarską Polskę... a dziś to jedynie siła przyzwyczajenia tych, którzy zostali tam na siłę wtłoczeni..." Rozbawił mnie ten fragment wypowiedzi bądź co bądź nie młodego już krótkofalowca. Brak znajomości realiów PRL, wiedzy o krótkofalarstwie z tamtych lat, a może własna teoria i stąd "owo wydaje mi się". Gdyby tak było, to skąd byłyby wielkie osiągnięcia na wszystkich pasmach KF i UKF setek polskich krótkofalowców (publikowane regularnie w starych i nowych periodykach krótkofalarskich typu "KP", "Radioelektronik i KP", a teraz w Internecie, każdym numerze "ŚR", itp.)? Na 80 m nie pracowała "cała krótkofalarska Polska", pracowała tylko część i myślę, że głównie młodzi, bo to pasmo typowe do łączności krajowych. Na 40 m w tamtych czasach było dostępne tylko 100 kHz zaśmieconych przez stacje profesjonalne i wojskowe. Zastanawiające jest to, co niektórzy piszą o szkoleniu dzieci i młodzieży. Twierdzą, że ich interesują wyłącznie łączności zagraniczne, DX-y, a jak nie to płacz. Czy mam przez to zrozumieć, że dzieci uczą się od początku w języku angielskim kilku zdań i nie zaczynają od QSO "na sucho" (np. z kartki z prowadzącym)? Jeśli tak, to czemu ogranicza im się taką możliwość rozmowy z rówieśnikami i starszymi po polsku o wielu sprawach, a nie tylko podstawowe dane typu imię, RST, sprzęt i może pogoda? Pasmo 80 m jest takie jak korespondenci, stacje na nim pracujące. Dlaczego młodzi z różnych rejonów Polski nie mają pracować między sobą na 80 m? Czemu mają porozumiewać się przez FB, Snapchat, Skype itp., a nie przez radio na 80 m? Żeby mieć korespondentów nie trzeba słuchać na 3715. Warto stanąć na wolnej QRG i podać wywołanie ogólne – jak to robią w SP3POW, SP3PKC, SP3PYP i wielu innych klubach SP, a wtedy korespondentów pojawia się im zwykle wielu. Jak nauczymy tego zwyczaju młodych, to nie zabraknie im QSO z rówieśnikami. Byłem w Technikum Elektrycznym, gdy zaczynałem przygodę z krótkofalarstwem. Klub miał 5m2 powierzchni, a nas było w kolejce do mikrofonu kilkanaście osób, chłopaków i dziewczyn. Zasada była prosta, każdy robi 1 QSO i następny siada do mikrofonu - nikt z nas nie płakał, bo było sprawiedliwie. Codziennie rozmawialiśmy z rówieśnikami na 80 m. Tam poznaliśmy się i rozmowy mimo czasów PRL (ograniczeń tematycznych) oscylowały w tematyce, która nas nastolatków wtedy interesowała: hobby, szkoła, elektronika, muzyka, książki, kino, dziewczyny… Do dziś mam kontakty z częścią osób z tamtych lat (np. z Tadkiem SP9MZH z TelTad w Krakowie). Czemu nie może być i teraz podobnie? Od kogo to zależy jak nie od osób, które wprowadzają nowych na pasma? Może powinniśmy pójść w tym kierunku, by postarać się o zsynchronizowanie godzin otwarcia klubów w SP, np. 2-3 razy w tygodniu, w tych samych godzinach. Czekali na ten dzień cały tydzień... a dziś propagacja była słaba i słabo żarło dziś... w zeszłym tygodniu z klubu SP5PRF na 17M zrobiliśmy Colorado, Florydę i dwa razy Japonię... No właśnie, czekali na DX-y, a czemu tylko na takie QSO Autor opisuje dalej. Cóż oni chcą zrobić łączność z jak najdalszym DXem u progu swojej obecności na pasmach bo tego są uczeni.. Oni wiedzą która z łączności ma największą wartość... i kolekcjonują je jak pokemony... Wow, pokemony, to krótkofalarstwo staje sie jak zbieranie pokemonów? Brrr! Właśnie tego są uczeni, a jakby tak nie uczyć ich tak zaraz QSO z JA czy USA tylko stopniowo przez stacje SP, EU do DX, to co by się stało? Porażka, bo: Dodatkowo nic nie ma większej wartości jak przyjść do domu i powiedzieć ojcu... tato dziś gadałem z Japończykiem... O co tu chodzi? O to, by dzieciom pokazać szybki "numerek" z USA, JA i by mógł pochwalić się Tacie? Tak na marginesie co na to Tato? Gdyby to było QSO z Gdańskiem, Opolem, Gliwicami, Poznaniem czy Kocią Wólką, Pragą, Berlinem, Paryżem czy Moskwą, to syn miałby u Taty przechlapane? Tacy są nasi podopieczni jak ich wychowamy, jaki damy im wzór, przykład. Jeśli damy im od razu słodki deser, to mogą szybko znudzić się i marudzić albo jak czytamy płakać, bo QSO inne jak z USA jest be, mało warte. Historia od wieków uczy, że cenne jest to, co przychodzi nieraz z trudem, a nie gotowce podane na "dłoni". Jak dajemy dziecku od razu i za darmo najnowszy model smartfona, to szybko oczekuje nowego, bo łatwo przyszło i znudziło się, a w reklamie pokazali najnowszy iPhon, Samsung, kolega już ma.... Do czego dochodzimy? Doświadczenia klubowe podane przez Mariusza SQ3MVE są ciekawe, trochę inne: W klubie SP3PKC prowadzimy zajęcia zarówno z dzieciakami ze szkoły podstawowej, gimnazjum jak i technikum... Najbardziej zaangażowani są ci z gimnazjum, bośmy ich sobie wychowali od podstawówki. Najgorzej jest z tymi z technikum, nazbyt częstą mają inne, ciekawsze (przynajmniej dla nich) zajęcia... I z własnego doświadczenia powiem tak: pasmo 40m i 20m są fajne ale dla tych starszych, powiedzmy od gimnazjum wzwyż... Dla tych z podstawówki (klasy 3 - 6) 80m to podstawa. Nie bez znaczenia jest tu bariera językowa. Na 20m trudno spotkać stację polskojęzyczną... Na 40m jest ich dosłownie garść i szybko wyczerpuje się pula nowych polskich stacji "do zaliczenia". "80m jest "martwe" przez pół doby (pomijam "lokalne" łączności do 300-400km)" Pół doby, 12 godzin, które 12 godzin - przesada mijająca się z faktami. Jedyny "martwy" czas, to godziny między ok. 10.00 a 15.00 czyli 5 godzin, a nie 12. Nie wiem czemu w wypowiedzi Autora pomijane są "lokalne" łączności do 300-400 km? Pewnie chodzi o to, że nie przepada za QSO z polskimi stacjami. Może też chodzi o to, że żyjąc we współczesnym świecie, w którym liczy się tempo, szybkość, pośpiech... kłopot sprawia nam cierpliwe słuchanie korespondenta - dopóki mówi nie mogę mu przerwać. A szkoda, bo można dużo nauczyć się rozmawiając swobodnie w języku ojczystym. Osób o podobnych zainteresowaniach jest wiele i może przybywać dzięki nam. Jak porównać 80 m z pasmem 40 m, to w przypadku szkolenia młodych mamy kilka pewnych godzin na QSO ze stacjami z SP, EU, wtedy gdy na 80 m warunki są tylko do QSO lokalnych KF lub bez ograniczeń propagacyjnych na UKF (niekoniecznie przez przemienniki). W tym czasie można oczywiście robić też QSO na wyższych pasmach, które z roku na rok będą miały coraz słabsza propagację (poprawi się na dolnych pasmach). Czemu jednak pomijać 80 m do pracy w klubie po lekcjach? Tyle na teraz, bo temat obszerny, a słoneczko znów za oknem grzeje i pora wyjść na dwór, pole. Dobrego dnia wszystkim życzę. |