Karta QSL elektroniczna. |
Witam Tak czytam ten wątek i wydaje mi się, że jednak elektroniczne potwierdzenia łączności są cały czas niedoceniane - po prostu jako narzędzie. Dodatkowe narzędzie znacznie ułatwiające weryfikowanie QSOs do najpopularniejszych dyplomów. A także, co ma czasem niebagatelne znaczenie, czyniące je o wiele, naprawdę wiele tańszymi. Czym innym są estetyka i niepowtarzalność tej uzyskanej po miesiącach czy nawet latach klasycznej karty QSL za ciężko wypracowaną łączność z rzadkim podmiotem/wyspą/znakiem/czymkolwiek, a czym innym realne spojrzenie - na przykład: hmm, wymarzył mi się WAS na całym KFie - trzeba by skompletować potwierdzenia. Ile ? Ano od 1,8 do 28 MHz po 50 na pasmo to by było razem 450... Ile z tych 450 potwierdzeń dostaniemy jako karty QSL przez biuro ? Przyjmijmy sobie połowę - tak statystycznie. Zostało 225. Trzeba wysłać directy - no to po $2 na sztukę. Taaaaak..... $450. I to zakładając że wszystkie przyjdą z powrotem - a przyjdą ? Nie ma mowy. Ale z drugiej strony może mamy po kilka QSOs z tą samą stacją na różnych pasmach - więc tylko dla przykładu trzymajmy się nadal tych $450. Czyli skromne 1700 PLN za same potwierdzenia łączności - bez kosztów weryfikacji dyplomu. Obłęd? Obłęd. Ale zaraz, jest narzędzie elektroniczne - LoTW. Całkowicie darmowe na etapie uzyskiwania potwierdzeń do WAS. DXCC i VUCC. Oczywiście będzie koszt weryfikacji w ramach LoTW - ale szczątkowy w zestawieniu z $450. I można mieć ten dyplom nie tracąc majątku - po prostu. Czyli może trzeba na to wszystko spojrzeć pragmatycznie - zbierać karty QSL, potwierdzenia LoTW albo eQSL - albo i nie zbierać, ale na przykład dawać innym, jak kto lubi. A z narzędzi elektronicznych potwierdzeń po prostu korzystać tam, gdzie dają one wymierne korzyści - bo jak najbardziej dają. W końcu wymyślono je po to, żeby coś ułatwić, dać dodatkową opcję, a nie utrudnić. 73 de Krzysiek SP4K |