Federacja Organizacji Proobronnych Otrzymana wiadomość dzisiaj |
Czytając niniejszy wątek nasuwa się kilka kwestii wartych rozważenia. FOP jako inicjatywa zrzeszająca stowarzyszenia o charakterze stricte militarno-obronnym(związki i kluby strzeleckie, organizacje paramilitarne itp.) jest generalnie dobrym pomysłem - jednakże tylko w sytuacji, gdy organizacje zrzeszone w federacji zdecydowały o wstąpieniu na zasadzie dobrowolności a nie poprzez przymus(wyrażony choćby przez groźbę utraty możliwości pozyskania subwencji od Państwa na działalność statutową - ,,jesteście w FOP, jest dla Was kasa. Nie ma Was w FOP, nie ma dla Was kasy"). Jeżeli założymy, że FOP ma na celu stworzenie w SP struktury militarno-obronnej podległej MON w ramach...no właśnie w jakich?? czy na zasadzie wcielenia do Narodowych Sił Rezerwowych , czy może do innej formacji?? Do końca nie wiadomo,to co stanie się z członkami danej organizacji zrzeszonej w FOP?? Czy zostaną oni włączeni w szeregi Sił Zbrojnych RP?? Innymi słowy mówiąc obawiam się następującej sytuacji: PZK wstępuje do FOP a wszyscy członkowie niezależnie czy tego chcą czy nie zostają wcieleni do szeroko pojętego ,,wojska". I teraz co w takiej sytuacji stałoby się z osobami, które z różnych względów nie chcą lub nie mogą zostać wcielone do ,,wojska". Czy w takim wypadku dane osoby będą z PZK usunięte a tym samym pozbawione obsługi QSL i reprezentacji w IARU?? (X jest pacyfistą lub ma kategorie wojskową E = X nie może być już dłużej członkiem PZK, gdyż PZK pośrednio podlega pod Siły Zbrojne). Kwestia następna to reakcja na ewentualne wstąpienie PZK do FOP ze strony IARU. O ile mi wiadomo, to organizacje o charakterze pośrednio militarnym nie do końca są mile widziane w IARU. Czy wiadomo na 100% ,że po wstąpieniu PZK do FOP a tym samym po zmianie charakteru organizacji Związek nie zostanie relegowany z IARU?? Na koniec taka refleksja...obronność jest ważna, jednak chyba powinni się za nią brać ludzie świadomi stawianych przed nimi zadań i ciążących na nich obowiązkach. W skutek zniesienia obowiązkowego poboru do armii w RP mamy w kraju Narodowe Siły Rezerwowe i to chyba tam powinni próbować swoich sił ludzie chcący wspomagać wojsko. Zawsze też można próbować dostać się do formacji jako zawodowy. Krótkofalowcy dobrze sprawdzą się w mojej ocenie nie tyle w Armii, co raczej w działaniach Obrony Cywilnej w swoim regionie(choć oczywiście zarówno w jednym jak i drugim przypadku na zasadach pełnej dobrowolności - chcesz zaangażuj się , nie masz czasu/ochoty/możliwości nic się nie stało, nie musisz). Dość mocno kibicuję inicjatywom w rodzaju regionalnych grup EmComm - dobrze, gdy coś takiego jest w regionie zorganizowane - szkoda,że jeszcze w tak niewielu częściach Polski tego typu inicjatywy powstają. Dobrze rozwinięta i przećwiczona łączność kryzysowa ważna jest w mojej ocenie o wiele bardziej w razie kataklizmów pogodowych, niż w przysłowiowym razie ,,W". Myślę, że wszyscy wiemy, że jako krótkofalowcy jesteśmy w razie rzeczywistego konfliktu zbrojnego jedną z pierwszych grup społecznych do eliminacji - historia pokazała,że tak już się działo. Dane można ustalić choćby na podstawie rejestru wydanych pozwoleń/świadectw operatorskich. Dlatego zamiast pchać się w kamasze ![]() Kończąc jeszcze taki dość ciekawy i w moim przekonaniu bardzo trafny cytat z pewnego polskiego filmu: ,,Wojna nie jest po to, żebyśmy to My na niej ginęli. Wojna jest po to, aby ginęli na niej nasi wrogowie". |