Piękny gest.
My w upały sierpniowe uratowaliśmy wielką ropuchę. Siedze se normalnie w sobote na ogrodach sączam browara a tu coś kłap kłap do altanki wlajzło. Myśle szczur jaki czy co ? A tu żabisko takie wielgachne. Biere toto przez rękawice robocze i do miski z wodą. Kilka słit foci a potem zanieślimy ropucha do Ślęzy. Się gadzina ucieszyła.
Olszówka Krzycka wyschła jak nigdy i gadzina wiedziona instynktem przedzierała się do rzeki....
|