Dyskusja o EmCom
    SQ5KLN pisze:


    Ja też, ale się w tym wątku do tej pory nie udzielałem bardzo szczęśliwy

    Poczekaj tak do końca stycznia albo początku lutego (tak żeby z -20 stopni było bardzo szczęśliwy) i wtedy "rozpisz" 24-godzinne ćwiczenia ogólnokrajowe (regulamin jak w zawodach FieldDay) - wtedy "specjalistów od EmComm" policzysz na palcach, bo się okażą niespecjalistami od sztuki przetrwania bardzo szczęśliwy

    Z innej beczki: sprzęt to tylko jeden z elementów potrzebny w sytuacji kryzysowej i wcale nie aż taki najważniejszy, w razie czego jest w Polsce dużo wszelakiej maści preppersów, survivalowców (czy nawet kierowców ciężarówek), którzy mają kupę sprzętu łączności gotowego do użytku w 5 minut. Problem w tym, że służba radiokomunikacyjna amatorska "gardzi" tymi ludźmi, no bo to przecież byłaby skaza na honorze gdyby taki radioamator "z licencjami" musiał się "zniżyć" do pasma obywatelskiego. Tymczasem niechby się nawet okazało, że z tych 15 tysięcy pozwoleń jakie są wydane, około 10 tysięcy stanowią "żywe znaki" i niech z tego 25% zaangażuje się aktywnie w EmComm (to i tak bardzo optymistyczne oszacowania), to daje nam raptem 2500 osób na całą Polskę, czyli raptem pokrycie rzędu jednego amatora na gminę (czy jak kto woli jeden radioamator statystycznie przypadający na ponad 15 tysięcy "cywili") - to jest kropla w morzu. Poza tym EmComm to nie letni biwak czy aktywacja /FF, to sytuacja awaryjna nie dlatego, że ktoś sobie wymyślił "dzisiaj idziemy w teren", tylko dlatego, że są niesprzyjające warunki w których komunikacja profesjonalna nie wytrzymała, a więc najczęściej na przykład powódź, silne mrozy czy silne wiatry/burze - potrzebne są umiejętności przetrwania w trudnych warunkach, a umiejętności "kręcenia gałkami i wieszania drutów" są drugorzędne (do zapewnienia łączności na kilka czy kilkanaście kilometrów nie trzeba jakichś super środków i super wiedzy).


Częściowo masz rację.
Moim zdaniem, nie masz racji z tą zima i -20 stopniami, bo ciężko mi sobie wyobrazic sytuację, kiedy taka stacja rzeczywiście będzie potrzebna. Nawet jeśli trzeba będzie ruszyć tyłem z domowego QTH, to zawsze znajdzie się jakis przyjazny, w miarę ciepły lokal, który radiowca przyjmie. W Krakowie oraz okolicach wiem, że nie miałbym z tym problemów.

Masz natomiast całkowita rację w drugiej części wiadomości. Komunikacja po CB lub PMR jest cholernie ważna. Ale nie dla jakiś szczególnych warunków technicznych ale ze względu na powszechność. Szacuję, że co 15 kierowca ma CB w samochodzie, co daje ogromna liczbę potencjalnych radiowców w terenie.


  PRZEJDŹ NA FORUM