11 tysięcy krótkofalowców w Polsce nie wie co zrobić Załóżcie sobie nowy Związek |
sp8mrd pisze: Jedną z przyczyn takiego, a nie innego stanu polskiego krótkofalarstwa jest wg mnie zrezygnowanie z bezcennego, wieloletniego wymagania, by zanim zostanie ktoś nadawcą był przez jakiś czas nasłuchowcem (np. przez rok). Zanim przystąpię do rozprawiania się z tą poronioną koncepcją pozwól że wyjaśnię czemu ona nie ma prawa działać. 1 Aspekt prawny. To (na całe szczęście) nie wiodące organizacja wydaje pozwolenia radiowe. Obywatel ma prawo podejść do egzaminu, zdać go i dostać prawo do nadawania. 2 Aspekt potwierdzania nasłuchów Skoro udało nam się ustalić że maksymalnie 50% (bardzo optymistyczne dane) aktywnych kolegów należy do PZK to szansa na otrzymanie karty od nadawcy którego się usłyszało wynosi jakieś 1/3. Nie bardzo więc widzę szansę na potwierdzenie nasłuchów zbranymi kartami. A jeśli chodzi tylko o czas to po prostu chcesz opóźnić wejście w eter o rok. To jest tak bez sensu że nie chce mi się nawet komentować. sp8mrd pisze: Aby złapać bakcyla krótkofalarskiego, sprawdzić czy to prawdziwa pasja, hobby, a nie słomiany zapał, przydałby się dobry staż nasłuchowy. Wtedy pewnie mielibyśmy o kilka tysięcy mniej martwych licencji. A przepraszam co jest złego w tym że ktoś zainteresuje się naszym hobby a po roku mu się znudzi? Jest za mało prawdziwy? Nie chcesz dać ludziom prawa do eksperymentowania? Poznawania nowych aktywności? A może ten człowiek za 10 lat wróci do krótkofalarstwa? Jak część kolegów u nas? A może za 15 lat jak kupi dom to mu się przypomni że zawsze chciał tylko nie miał gdzie anten powiesić? A może namówi swoje dziecko? A na pewno nie będzie prychał jak ktoś inny będzie chciał stawiać anteny na dachu nad jego mieszkaniem... sp8mrd pisze: Piszę to także z perspektywy wieloletniego szkoleniowca. Część Kolegów przeszła przez kursy krótkofalarskie, które współorganizowałem i bez doświadczenia nasłuchowego szybko straciła zapał jaki miała przed uzyskaniem licencji. Może coś było nie tak? Może należało się zaopiekować kolegami po kursie? Może dopingować? A może po prostu stwierdzili że to jednak nie dla nich. sp8mrd pisze: I tu nasuwa się pytanie czy bycie tylko pasjonatem w dziedzinie np. D-Star, HamNet to prawdziwe krótkofalarstwo? Czy w ogóle można pozostać na etapie tylko tego bez poszerzania wiedzy, zdobywania nowych doświadczeń pracy różnymi emisjami na pasmach KF, UKF? Nie no jasne CW się dało DV się nie da. Bo jedna emisja jest lepsza od innej emisji... I mówię to jako człowiek którego absolutnie nie kręci DV. Czemu titanie na sztorcu na pasmach KF i UKF to chlubna przeszłość a nadawanie DV na pasmach KF i UKF to nie krótkofalarstwo? Weź mi wyjaśnij bo pojąć nie mogę. sp8mrd pisze: W pewnych sytuacjach poznający nasze hobby spotyka się z podstawami krótkofalarstwa i nie ma żadnego przymusu, by słuchał na 3705 kHz (jako nasłuchowiec słuchałem na wszystkich pasmach KF). Bywasz czasem na tych 80 metrach? Czy serio uważasz że to co się tam odbywa to jest akurat coś czym powinien nasiąknąć młody adept? Dla przypomnienia: - kółeczka i przekazywanie mikrofonu typu "do ciebie Stasiu" - Gwizdanie, bekanie, stawianie nośnej, dogadywanie głupot - Wejścia po pół godziny - ABSOLUTNY brak poszanowania dla stacji QRP (sam usłyszałem że "słyszę tam coś ale nie będę sobie uszu męczył" a mnie brakowało jednej łączności do aktywowania szczytu... -3C, mokro w butach i w zasadzie pewne przepłacenie chorobą... aktywacja się oczywiście nie udała.) sp8mrd pisze: Do egzaminu przygotowuje się z szerokiego spectrum dziedzin naszego hobby i podstawy krótkofalarstwa musi poznać. Chodzi o to, by stopniowo nabywał szerszą wiedzę o naszym hobby i po pewnym czasie, po namyśle, bardziej świadomie zdecydował czy chce zdać egzamin i uzyskać pozwolenie radiowe. Widziałeś ten egzamin? Jakie poznawanie hobby? Sam opracowałem kurs tak żeby przemycić masę wiedzy niepotrzebnej na egzaminie. Bo tam się pyta o to czy można używać wiertarki w rękawiczkach, jak miał na nazwisko pierwszy prezes PZK i na jaką częstotliwość nastrojone są trapy w W3DZZ. I potem ludzie myślą że to jakaś magiczna antena bo nikt sobie nie zadaje trudu im wyjaśnić ani od nich wymagać minimum zrozumienia jak to wszystko działa. I potem ktoś przychodzi z tekstem "ej siwy ale ta W3DZZ to w sumie działa jak dipol..." No a jak ma działać ja się zapytuję? Ale Twoim zdaniem zamiast szkolić albo zabiegać o poprawienie pytań trzeba zmusić ludzi do słuchania prtzez rok o artretyźmie, wzroście ogórków pod szkłem i waśniach w środowisku albo ewentualnie stacji DXowych (piftinine QRZ i tak przez godzinę bez podania własnego znaku jakby do naszego hobby był konieczny DXcluster. Bo ja sobie nie mam już prawa siedzieć z radiem w dziczy) To może jeszcze obowiązkowa lektura PKI żeby wiedzieli jaką bandą pieniaczy jesteśmy i na jaki poziom koleżeństwa mogą wśród nas liczyć... |