11 tysięcy krótkofalowców w Polsce nie wie co zrobić Załóżcie sobie nowy Związek |
[quote=sp8mrd] SP2LIG pisze: sp8mrd pisze: .....Co myślicie o powrocie do idei motywowania do krótkofalarstwa poprzez licencje nasłuchowe? SP8MRD. Piotr, żeby być nasłuchowcem to licencja totalnie nie jest potrzebna, może co najwyżej poświadczyć staż w PZK lub podnieść prestiż u kolesi na podwórku. Dla potrzebujących dostępna jest od ręki u sekretarza OT. Osobiście byłem/jestem przeciwnikiem nic nie dających wieloletnich nasłuchów w drodze do otrzymania licencji nadawcy, mam tu na myśli własną totalnie bezbolesną drogę do uzyskania licencji nadawcy. Ale oczywiście jak komuś zależy to niby dlaczego nie. _____________ Greg SP2LIG Greg, dzieki za odpowiedź. Pominąłeś bardzo ważny etap w Twoim życiu. Zanim zostałeś krótkofalowcem zdobywałeś bezcenne doświadczenia radiowe, także nasłuchowe na CB. Tobie więc licencja nasłuchowa nie była już potrzebna. Ty złapałeś trwale bakcyla i wiedziałeś, ze chcesz trwale bawić się w nasze hobby. [/quote] SP8MRD. Piotr, ja na CB(555)nigdy nie byłem nasłuchowcem tylko nadawcą w grupie AT zaliczyłem wszystkie klasy operatora od klasy 3 do klasy S. Zawsze mnie interesowały łączności Dx'owe i tylko takowe na CB(555) uskuteczniałem, egzotyczne QSL'ki są do wglądu. Przejście z CB(555) na KF odbyło się totalnie bezboleśnie, czyli udany skok na głęboką wodę na której pozostaję do dnia dzisiejszego. Licencję nasłuchową zrobiłem tylko i wyłącznie dla polepszenia własnego samopoczucia tz w czasie mojej bytności na CB(555)chodziły pogłoski że PIR kontroluje użytkowników. Żeby w razie czego wyjść z twarzą miałem przygotowaną licencję nasłuchowca że niby jestem nim. Już w tym czasie miałem antenę Yagi 5 elem co rzucało się w oczy. Dodam tylko że nikomu nie przeszkadzałem jeżeli chodzi o jakiekolwiek zakłócenia. Mino mojej bardzo dużej aktywności Dx'owej szanowni dżentelmeni z PIR'u nie byli łaskawi złożyć mi wizytę, tylko do tego była potrzebna mi licencja nasłuchowa wystawiona przez OT PZK, nie do jakichkolwiek nasłuchów. Na bank nie nasłuchy doprowadziły mnie do licencji nadawcy kategorii 1, niestety CW musiałem zaliczyć na egzaminie a na licencję z mocą 500W musiałem czekać 10 lat. Nic nie było za friko, czyli nic nie było z urzędu. W dalszym ciągu uważam ze cenny czas poświęcony na długoletnie nasłuchy tak jak i czas poświęcony na wielomiesięczne kursy to czas totalnie bezpowrotnie stracony. ___________ Greg SP2LIG |