Wspomnienia o "słynnym warszawskim bekaczu"...
Nie, chodziło o inny problem. Modelowe dwie sztuki miały trudne do wyśledzenia problemy z pojawiającymi się szpilami, wtedy VCO wychodziło z synchronizacji, chwilę stało w malinach, a potem wszystko wracało do normy. Oscyloskop był potrzebny właśnie do tego, by śmieci wyśledzić i odkryć w czym problem. Podejrzewałem kondensator albo zimny lut gdzieś, ale nie miałem już czasu się tym zajmować, dlatego ten oscyloskop pożyczyłem.
A czarowanie, cóż - już raz udowodniłem, że nie czaruję (mowa o syntezie na MC145106 zainstalowanej w Lafayette Indianapolis). Żałuję, że nie zachowałem egzemplarza tajfuna z tymi epromami (programowanymi ręcznie za pomocą tabelki na kartce i dipswitchy), ale zachowała się dokumentacja stanów MC145106 dla kilku czterdziestek oraz wartości, które trzeba było do epromów wrzucić.

Wracając do bekacza - zastanawiałem się po co ludzie to robią, skad ten fenomen. Myślę, że to ma coś wspólnego z tak zwanym "obywatelskim nieposłuszeństwem" - patrz anonimowi, lulzsec i tym podobne. Zjawisko podobne, medium inne.


  PRZEJDŹ NA FORUM