11 tysięcy krótkofalowców w Polsce nie wie co zrobić Załóżcie sobie nowy Związek |
HF1D_ex_SP1JPQ pisze: Czyli co? Sprawa sprowadza się do kasy? Zapłaćmy i niech się od nas odwalą? Chyba słyszałem to kilka dni temu w TV. Czytam dalej wpisy i coraz bardziej mi się podobają. To powyższe podsumowanie dotyczące kasy jest smutną, ale w dużym stopniu bardzo trafną oceną sytuacji - jeśli odniesiemy ją głównie do tych sfrustrowanych, którzy przekonują, że w związku trzeba zrobić to, zrobić tamto, właściwie wszystko jest do kitu i do tego trzeba płacić składkę. I tu ich boli, tu jest "pies pogrzebany" czyli jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę. Przez 85 lat istnienia PZK działaczami, którzy mieli decydujący wpływ na rozwój byli społecznicy, którzy robili to z pasją (czasem pewnie szewską ), traktowali to jako hobby i swoje życiowe powołanie. Nie pytali o kasę tylko tę kasę wyciągali z własnej kieszeni lub szukali wsparcia przyjaciół, znajomych, zewnętrznego. Dziś też tacy są, to te wymienione przez Ciebie słusznie 20%. Czy w przeciwnym wypadku byłyby takie spotkania jak ŁOŚ 9ponad 1000 osób), Burzenin (ponad 400 osób), Gajów, tysiące spotkań OT, Zjazdy OTC, SPDXC, PK UKF, SN0HQ... Obok mamy 80% tych, którzy z różnych powodów są mniej aktywni, inaczej aktywni (niektórzy destrukcyjni), jednak na swój sposób i na swoje możliwości aktywni w klubie, w małym gronie znajomych. W końcu są Ci, których można określić jako bierni czy obojętni (pewnie wielu z nich o licencji zapomniało). Drugi niebezpieczny i znany od wieków problem to polityka, która pcha się wszędzie i także do organizacji społecznych, a karierowiczów nie brakuje. Jak w każdej społeczności pojawiają się czarne owce, wiecznie niezadowoleni, mający w głębokim poważaniu historię, tradycję, podstawowe wartości, doświadczenie życiowe starszych... Jest ich garstka, jednak za sprawą współczesnych mediów i współczesnego pojmowania porządku świata potrafią znaleźć poparcie tej części 80%, która jest mniej świadoma tego w czym uczestnicy. I tu pojawia się trzeci istotny problem - kłania się niewystarczająca komunikacja, informacja wewnątrz organizacji. Czemu w hobby, które jest zbudowane na komunikacji, jest z tym kłopot? Przyczyna jest wg mnie prosta - w skomercjalizowanym świecie nikt za darmo nie poprowadzi profesjonalnego miesięcznika, portalu internetowego, a nawet jakby próbował to robić, i robił profesjonalnie, to znajdą się tacy, którzy i tak będą go niszczyć, bo rzekomo zbyt drogo, zbyt podejrzanie, że coś na tym zarabia, więc płacić nie będziemy... (znane z nie tak dawnej historii "Krótkofalowca Polskiego"). Dlatego na przykład nie wierzę tym, którzy mówią, że poprowadzą za darmo, w sposób profesjonalny portal PZK - nie wiedzą o czym mówią i piszą. Na dłuższą metę sfrustrowani "pójdą z torbami". W ten sposób w krótkim opisie chciałem pokazać, że kółko się zamyka - jeśli pieniądze będą głównym tematem dysput o dobrym funkcjonowaniu PZK, to przyszłość widzę "w ciemności". Na szczęście jest tych przynajmniej 20%, która podobnie jak Paweł SQ5STS (dzięki Pawle za szczerość i mądrość życiową) dochodzi do znanego od wieków przekonania, że trzeba starać się samemu robić dobrze swoje, a jak znajdą się sprzymierzeńcy, to chwała im za to. Amen. |