Wspomnienia o "słynnym warszawskim bekaczu"...
Oczywiście. Wielu mi potem mówiło, że to była najlepsza centrala elektromechaniczna, praktycznie szczyt możliwości tej technologii. Cześć utrzymania oraz lampki "telewizora" pamiętam do dziś, chociaż byłem tam tylko raz.
Na Grochowie był Strowger i chłopaki mieli tam komputer, który zbierał dane z rejestru, który robił biling. To te czasy, gdy była cała ściana liczników. Na tym komputerze program był wrzucony do autoexeca ale co nieco potrafiłem zrobić. Napisałem program, który sprawdzał czy nie jest wciśnięty konkretny klawisz. Jeśli tak, to odpalał menu gier, które tam zaraz potem wrzuciłem. Die hard, Wolf3d... Dysk był pojemny.
A liczniki... Cóż, to było proste urządzenie elektromechaniczne. Chociaż było za kratą, przez kratę dało się przejść górą. I niektóre liczniki "przypadkiem" miały zdjętą sprężynkę. Niech sobie głupi elektromagnes przyciąga tę kotwiczkę... Tylko raz na jakiś czas trzeba było dobić trochę impulsów. Gdy "dziad" się coś domyślał, wystarczyło włożyć sprężynkę i powiadomić abonenta, że teraz musi działać oszczędnie.
Takie wspomnienia.


  PRZEJDŹ NA FORUM