11 tysięcy krótkofalowców w Polsce nie wie co zrobić
Załóżcie sobie nowy Związek
O czym my tu piszemy?
11 tys. utworzy inne PZK? Kto to zrobi? Może połowa z nich nie pamięta, że ma nawet pozwolenie radiowe. Kolejna 1/4 pamięta, ale nie ma ochoty nic z tym zrobić. A ostania 1/4 chciała by coś, ale może nie ma czasu, nie wie jak to się robi, a tak wogóle to nic nie wie i najlepiej niech ktoś to zrobi.
Aby utworzyć organizację i coś robić to potrzeba włożyć trochę pracy. Jak ktoś nie chce nawet w swoim najbliższym środowisku powalczyć o lepszą przyszłość to kto utworzy ten Związek?
Zacznijmy Koledzy być realistami. Mamy Związek z długą listą problemów, zreszta jak każda organizacja. Nie dyskutujmy, że jest źle, ale jak ktoś coś zrobi i będzie dobrze to ja będę też szczęsliwy. Chcemy zmieniać to zmieniajmy. Członkowie niech zaczną coś robić, a nie członkowie niech zostaną członkami i zaczną coś robić.

Nie ma znaczenia czy ktoś jest członkiem PZK czy nie. Jest to poniekąt nasz wspólny interes skoro nas interesuje krótkofalarstwo. Czy PZK reprezentuje nie członków PZK? Niestety tak, czy PZK chce czy nie i czy dany Kolega chce czy nie.
Jak są prowadzone rozmowy w IARU, czy z naszymi centralnymi organami administracji państwowej, to PZK reprezentuje wszystkich. Jeżeli ktoś nie chce, aby PZK reprezentowało go np. wobec Ministrstwa Infrastruktury, to może przecież sam pojechać na rozmowy i powalczyć o np. inne rozporządzenia do wydawania pozwoleń dla samego siebie. Czy naprawdę ktoś jest tak naiwny i myśli, że PZK czy jakikolwiek urzędnik będzie myślał o przysłowiowym panu Kowalskim, który sidzi sobie w swojej dziupli i jest obrażony na świat. Nikt sie nawet nie zastanowi, że taki Kowlski istnieje. Liczą sie tylko ci co w odpowiednim czasie, odpowiednim miejscu i do odpowiednich osób przedstawią swoje racje i potrafią je uzasadnić. To jest demokracja.


  PRZEJDŹ NA FORUM