11 tysięcy krótkofalowców w Polsce nie wie co zrobić
Załóżcie sobie nowy Związek
    SQ6SEC pisze:

    Powiem tyle i to ogólnie: Za krytykę takiego, czy innego stowarzyszenia, czy związku, niech bierze się ten, co coś w danym związku robi... Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego...


Mniej więcej tyle ma to sensu co stwierdzenie, że nie mogę krytykować kupionego w piekarni chleba i mówić że jest czerstwy bo nie jestem piekarzem.

Prawo do krytyki czegokolwiek ma każdy. Zwłaszcza konstruktywnej. Zwłaszcza, gdy krytykuje się podmiot, który w jakiś sposób reprezentuje ogół społeczności, której dotyczy (związek wędkarzy reprezentuje wędkarzy, związek działkowców - działkowców, związek cyklistów - cyklistów, a związek nienormalnych reprezentowałby wszystkich nienormalnych).

Przykładem niech będzie pewne lokalne OT, które namieszało w stosunkach z władzami lokalnymi, co spowodowało, że władza nie chce rozmawiać z żadnym krótkofalowcem "bo wy krótkofalowcy kiedyś mieliście coś zrobić, a oszukaliście nas" - nawet na tak niskim poziomie - oddział terenowy stał się reprezentantem całej społeczności, a co dopiero związek.

Głupotą jest zamiast rozpatrzyć, rozważyć i przemyśleć słowa krytyki - od razu je odrzucać dlatego, że kogoś w PZK nie ma. Taka postawa całkowicie unicestwia szanse na jakąkolwiek zmianę na lepsze.

Kolego HF1D (mała dygresja, chciałem zapytać - po co ludzie zmieniają swoje znaki na te z okolicznościowymi prefiksami?) - to nie jest takie proste, jak Ty piszesz. Ja pierońsko chciałbym, żeby Związek był fajny. Nie tylko ja. W zeszły weekend dyskutowałem w obecności reprezentantów ZG prawie 4h z osobami, które też tego chcą.

Kluczem do pozytywnych zmian nie jest radykalne zakładanie nowego związku, ani też nierealne namówienie 11 tysięcy licencjonowanych do tego, by zagrabili sobie Związek (bo do tego się to sprowadza - jak zareagowaliby obecni członkowie na zalew osób których wcześniej w PZK nie było? Nie wierzę, że wszystko rozeszło się po kościach dlatego "że oni przynajmniej składkę płacą" - jeśli tak by było, to oznaczałoby, że pieniądze są ważniejsze od idei)

Kluczem do pozytywnych zmian jest to, żeby trochę się otworzyć na nowe. Otworzyć się na myśl, że ktoś inny też może mieć rację, że z olbrzymiej ilości sytuacji jednak są wyjścia (tak jak przy rozmowie z Jurkiem SP7CBG - miałem wrażenie, że to wygląda tak, że on stawia mury, a my - rozmówcy, kombinujemy skąd wziąć drabinę), że świat się zmienia, a i metody docierania do ludzi ulegają zmianie.

Jeśli to się zmieni, to nie trzeba będzie nic robić. Działania w niektórych OT nie będą męczące i nie będą przypominały burzenia ścian.

Nie wiem co jeszcze miałem do napisania, ale pewnie sobie przypomnę.


  PRZEJDŹ NA FORUM