Wspomnienia o "słynnym warszawskim bekaczu"... |
Nadmienię, że gdybym w na początku lat dziewięćdziesiątych umiał telegrafię choćby tak, jak to potrafię teraz, to ponagrywałbym tyle ciekawych rzeczy, których dziś już w ogóle nie ma. W tym czasie w domu miałem R250. To jest dopiero nostalgia. A bekacz? jest do dziś. Gdy w SP7 wjechałem na górę i skierowałem antenę na południe, na jednym z przemienników był tylko... zgadnijcie kto. |