Odnośnie jeszcze radiotechników... mój ty smutku -hi. To byli panowie przeważnie bardzo przemądrzali i aroganccy. Przyjeżdżając "na wiochę" bo taką była moja miejscowość w dodatku do rolnika zachowywali się tak jakby mieli jakąś kosmiczną wręcz wiedzę, nie wiadomo jakie tytuły przed nazwiskiem.Pamiętam po tej wyżej opisanej "naprawie" pojechali do moich znajomych którzy mieli pierwszego Rubina 714. Oczywiście na takich wioskach były powstawiane za małe transformatory i napięcie w sieci bywało za niskie. Dlatego od razu pani tej zalecili stabilizator napięcia. Zapomnieli biedaki że aby stabilizator stabilizował to musi mieć co stabilizować a w sieci owszem w czasie dnia było te 220 Volt ale wieczorami potrafiło być juz 200 a czasami 180 w porywach-hi. Jak ktoś ciął drzewo "krajzegą" ( krajzega - inaczej piła tarczowa z śilnikem elektrycznym) to światło migało w całej wiosce. A już jak ktoś spawał to w ogóle tragedia. Te spadki napięć i to co "szło" po linii do innych mieszkańców błagało o pomstę do Nieba. A Wy się dziwicie że mnie śmieszyła jakaś wydumana audycja w radiu. Ja jestem synem leśniczego. Mieszkaliśmy w ostatniej chałupie we wsi dlatego te spadki i zakłócenia były tak odczuwalne. Bagatela - silniczek 10,5 kW mocy potrafił wywołać okresowe spadki napięcia w całej wsi. Jak facet dociskał klocek drewna do piły silnik dostawał obciążenia i światło przygasało. Czasami taka spawarka potrafiła wywalić BM -a w transformatorze i brak fazy załatwił wszystkich. Przynajmniej na dwa dni bo jak to się stało popołudniu to zaaaanim zaaaaadzwonili, zaaaanim taaaamci przyjeeeechali było na drugi dzień po obiedzie. Teraz wszyscy mają zamiast wodociągu hydrofory ( trójfazowe bo innych się na wiejskie domy nie montowało)wobec czego wodę na herbatę trzeba było wyciągnąć wiadrem ze studni a inne sprawy... a do sławojki za stodołą! bez względu na pogodę -hi. Trzeba dodać że rolnicy swoje "korki" trójfazowe nagminnie watowali czym popadnie dlatego wywalenie BM-y w trafostacji nie było niczym szczególnym. No więc wracając do panów od radio -TV - ja już wtedy byłem nasłuchowcem , bawiłem się w samodzielne konstrukcje i miałem sporo literatury. Panowie zajęli się telewizorem nie zwracając uwagi co stoi na półce ( książki tak około trzydziestu w zakresu fachowego) anie nie wiedząc co stoi w pokoju obok ( rozgrzebany odbiornik USP plus jakaś antena z dopasownikiem chyba multiband ( taki pierwowzór skrzynki SP6SYV) i zaczęli się wymądrzać jacy to oni świetni fachowcy. Bo wie pan... to wszystko musi być o inaczej nie dopasowane bo inaczej nie będzie grać... i takie tam dyrdymały. Bo wie pan telewizory nie lubią spadku napięć ani jak jest wilgoć w domu ( akurat u mnie nie było wilgoci ale niech tam!) i w zasadzie należało by stabilizator napięcia i poprawić antenę( o czym ja wiedziałem bo prowizorka się zrobiła straszna) Ale pod koniec naprawy postanowiłem panów "sprawdzić". Zaprosiłem ich do radiopracowni, pokazałem antenę ... chyba W3DZZ i zapytałem o dopasowanie. - ...panowie a co byście radzili, bo jeden koncentryk ma 50 Omów a drugi 75. Więc doszedłem do tego że "spotkają się" na wspólnej wielkości 150 Omów na Pi - filtrze nadajnika. Więc panów zdaniem zastosować trzy razy pięćdziesiąt Omów czy dwa razy 75 ?? Bo projektuje antenę i jestem ciekaw jak prawdziwi fachowcy ( z wyeksponowaniem słowa prawdziwi-hi)po stacjach wojskowych i warsztatach naprawczych podeszli by do sprawy?? Panowie lekko się zdenerwowali, zauważyłem grymas na twarzy i przysłowiowe A..., E... , nnnnno wwwie pan... trzeba by się zastanowic bo to wszystko mozna wyliczyć i dobrać tylko my już nie mamy czasu... Jak wydarli z chałupy...(!) to moja mama musiała ich gonic żeby zapłacić. Mało brakowało a by kasy zapomnieli za naprawę! . Były czasy, jest co wspominać. |