@SO3AK Ja jestem zdania że krótkofalowcy "w razie co" staną na wysokości zadania jak wtedy w czasie powodzi. Co innego ćwiczenia i jakieś pokazy a co innego realne zagrożenie. Owszem realia łączności w wojsku są inne i procedury także inne niż w normalnych służbach cywilnych i falarskich ale nie potępiajmy wszystkiego w czambuł. Niech się chłopaki uczą. Pomagajmy, zachęcajmy,służmy radą i pomocą. jeśli o mnie chodzi to także chętnie pomogę.A trochę się już po eterze kręcę, zaczynałem jako nastolatek w 1973 roku. Chociaż w tym co pisze kol. SQ5CAD też coś może być. Powinniśmy pokazać młodym jak się wykonuje alternatywne źródła energii taka np."bateria z Bagdadu" - urządzenie oparte o kwas z ogórków! Albo inne chemiczne źródła typu kwasowego oraz pochodne. W każdym pułku znajdzie się przynajmniej kilku chemików amatorów. A to już wystarczy. Wystarczy teraz banalnie prosta sprawa - wziąć Ich na dwa tygodnie w pole i pokazać jak można zrobić baterię do radia z "niczego", jak się robi odbiornik detektorowy czy buduje prosty generator pozwalający na odbiór synchrodynowy lub służący za nadajnik CW. Takie zajęcia można robić np. w szkole w czasie ferii. Swego czasu pokazałem dzieciakom z trzeciej klasy podstawówki telefon z dwóch puszek i sznurka, rany - ale była radocha! Dlatego uważam że warto. |