Złoty pociąg - jakie radio dla łączności w poszukiwaniach
Według mnie jeśli ma to się odbyć w miarę bezpiecznie to należy zaangażować Wojsko i Przedsiębiorstwo Robót Górniczych. Samemu można rzeczywiście wylecieć w powietrze,lub ulec zasypaniu. Wyobraźcie sobie że to WY CHOWACIE TAKI POCIĄG. Ja by każdy z Was to zabezpieczył? O ile miny założone nawet 10 lat temu daje się "jakoś" rozbroić, choć przeważnie wywołana zostaje kontrolowana detonacja. A te hipotetyczne maja pomad 60 lat!!! Owszem jeśli do trotylu lub dynamitu dostanie się powietrze i woda to po pewnym czasie jest to szmelc. Podobnie z metalem z którego miny zrobiono. A jeśli to są porcelanowe ?? Te mogą być groźne naprawdę bardzo długo i na dodatek klasyczny wykrywacz w takiej kupie żelastwa ich nie wykryje. Dochodzą "granaty - pułapki" i inne świństwa np. łańcuszek min połączonych ze sobą także jedna wali od drugiej... Zapytajcie kogoś od saperów kto na dodatek zajmuje się historią wojskowości. To zostało schowane nie po to żeby to Polacy znaleźli tylko po to zeby stanowiło bogactwo rzeszy. Więc naprawdę trzeba wiedzieć jak to rozbroić, bo skarb skarbem ale jak mina kogoś rozwali to się dopiero zacznie lament w stylu "a po co , a na co..." Dlatego oddział saperów plus górnicy ... i temat jest do przejśćia. Ja wiem co mówię swego czasu miałem okazję kłaść kable w Kostrzynie n/Odrą. Bagatela !- 300 metrów wykopu pod kanalizacje telefoniczną i cztery pełne Stary żelastwa i starej broni i amunicji. W końcu ten kapitan saperów mówi... "Panowie ,dajcie te plany , my to za was sami wykopiemy i ułożymy bo naprawdę ktoś tu w końcu wyleci w powietrze..." A było to w mieście na trawniku poza chodnikiem. Kostrzyn był dwa razy zdobywany, więc domyślacie się co tam jeszcze leży. Dlatego nie lekceważył bym zagrożenia podczas odkopywania tego domniemanego skarbu. cool


  PRZEJDŹ NA FORUM