Jak opolanin odciął łączność policji, sądu i wojska
Ja nie wiem czy wszyscy ww. Koledzy zauważyli w materiale, który był puszczany w tv, że ten pan zwracał się do wszystkich tych instytucji na piśmie w sprawie udzielenia informacji czy kable przebiegające przez jego działkę nie są ich własnością, bądź nie są przez nich wykorzystywane. Od wszystkich tych instytucji otrzymał odpowiedź negatywną! Dokumenty były podpisane przez wyższych urzędników tych instytucji. Zatem trzeba temu panu zwrócić honor, on dopełnił wszelkich formalności. Na ZUD to przebiegi powinny sobie sprawdzać te służby po otrzymaniu zapytania wysłanego przez tego pana. Gdyby wyciął bez tych pism, to istotnie miałby problem. Na szczęście ma dokumenty, które potwierdzają, że te instytucje nie wykorzystują infrastruktury biegnącej przez jego działkę. Rzeczywiście to problem mają nieodpowiedzialne osoby, które stwierdziły że z tymi kablami nie mają żadnego związku. W mojej skromnej ocenie, z punktu widzenia prawa temu panu nic nie grozi. Zresztą tym bardziej, on nie chce tych kabli usuwać i pozwala aby tam zostały, ale chce je jedynie zinwentaryzować aby wiedzieć, co do kogo należy.
Przecież to oczywiste, że w tej sytuacji żaden sąd go nie ukarze.
Ja rozumiem; sąd, policja, sklep spożywczy a nawet tpsa nie wiedzą z jakich kabli korzystają. Ale że wojsko nie wie, którędy przebiega jej łączność ze światem? To jest raczej dziwne i należałoby uznać to za dużą przesadę.
Pozdrawiam!


  PRZEJDŹ NA FORUM