The silent missile that can destroy enemy electronics with microwave PULSES
Air Force potwierdza przerażającą nową broń
Tylko że te RS1 to niestety ale zabytek klasy zerowej obecnie podobnie jak OMNK 112A. Według mnie trzeba by zakombinować jakiś "szkuner trzy lampowy" aby po pierwsze użyć mało energii a po drugie użyć mało części które po ataku będą na wagę złota. i w końcu po czwarte uważam że nie taki diabeł straszny jak go malują i ktoś wyposażony w porządny woltomierz powinien po ataku elektronicznym sprawdzić CO TAK NAPRAWDĘ TAM PADŁO. Bo wszyscy się boja paniczne ataku polem magnetycznym ALE... patrząc na padnięte obwody trzeba statystycznie wyznaczyć dla danego modelu CO NAJCZĘŚCIEJ PADA i napchać tam bezpieczników ile wlezie. Nie jakichś wyszukanych tylko zwykłych topikowych typu WT. Zapas takich powinien być zawsze w biurku każdego krótkofalowca. Diora tak zrobiła w TOSCE i ZODIAKu. Myślicie ze gdyby nie zmiana UKF i konieczność przestrojenia głowicy to te radia by nie grały??? U mnie do tej pory chodzą i żaden elektroatak tego nie ruszy. Nie demonizujmy problemu. Taki atak to wojska "pierwszych dziesięciu minut" aby dać wojsku czas na wejście przy ograniczonej komunikacji przeciwnika. Wojny to ten sprzęt raczej nie wygra użyty bez Marines lub czołgów i lotnictwa. Sprawa nie leży w lampach tylko w szczelności obudowy. Przecież Amerykanie także używają tranzystorów i innych półprzewodników, i co kręcili by sobie sami bat na d*? Raczej nie... Strach ma wielkie oczy a tak na prawdę to może być urządzenie do obrony samolotu przed atakiem rakietowym - niszczące nie tylko stacje naprowadzania ale elektronikę w rakiecie detonując ja daleko od samolotu np. w połowie trasy. TU jest miejsce dla zastosowania! I zagadka - jak ONI chronią własną elektronikę?? A przecież jakoś to robią. zdziwiony cool


  PRZEJDŹ NA FORUM