[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem
Taki mały projekt z przymrużeniem oka
Zaklinanie rzeczywistości
Zawody w ogóle były dość szczególne. Na południu kraju przeszły potężne burze także część stacji musiała się wyłączyć i robotę przejęły stacje rezerwowe, a potem okazało się, że i tak musieliśmy ratować sprawę. Wynik będzie pewnie gorszy od maksymalnego, bo każda przerwa pogarsza rate. Niemniej łączności przybywa, punktów dużo i wynik powinien być. Znowu mamy niezły sygnał na 160m, bo udało mi się zrobić nowe dopasowanie do tego verticala. Prymitywne, ale działa. Wyszedłem chwilę z chatki, chciałem pójść do bunkra obejrzeć wzmacniacze. Nagle słyszę ryk starego:
- Co zza cholerrrrrny nekrolog!
Wróciłem i pytam się, jaki nekrolog i w ogóle to co się stało. A to chodziło o writeloga, czyli program logujący. Może był dobry, ale 15 lat temu.

- Ewka zauważyła, że z programu znikają nam łączności. Zobacz, przed chwilą zrobiłem Ruska, słyszałeś, wrzuciłem do logu, a teraz go tu nie ma. Logi nie poszły przez sieć, bo coś się urwało. A teraz pieprzony się zawiesił całkiem. Admin systemów się na to uparł i co mu zrobisz. Kupili nową wersję, ale jak było drewniane, takie jest.

Faktycznie, odkąd spaliło nam linię i neostrada nie działa, jesteśmy tylko na zapasowym łączu komórkowym. Tego nie da się teraz naprawić i nic z tym nie zrobimy. Stary już sięgał po telefon, by zadzwonić do el komandante i powiedzieć, że wypadamy, bo nawet stare dobre IRC kiepsko działa, ale z boku chatki odezwał się nasz młody adept, który co prawda w języku CW jeszcze nie gadał, ale pracowicie spisywał to, co ojciec logował i było widoczne na dużym ekranie. Pokazał nam log. On wszystko przepisywał do swojego logu prowadzonego w DQRLog, a do tego nagrywał całość na dyktafon i za pomocą smartfona dekodował telegrafię. Kiepski dekoder, mnóstwo błędów robi, ucho starego lepsze, ale coś jednak mamy. Młody jeszcze się nie zdążył znudzić, dawał radę.
Pomyślałem, że skoro młody to zapisuje, to niech to robi dalej, Ewka mu pomoże. Resztę uzupełnimy z nagrania oraz jego logu. Stary mnie ofuknął:
- Co ty myślisz, że to w ogóle ma sens? Do dupy z takim jeżem. To koniec, wypadamy.
Zmiął kartkę z notatkami, cisnął przed siebie i wyszedł.
Powiedziałem za nim, że damy radę, ale nie słuchał. Miał podejrzanie mokre oczy i nie chciał wracać.
Siadłem do radia, przed nosem monitor i klawiatura, z boku klucz, zapisałem godzinę, laptop młodego natychmiast powędrował na stół i zaczęliśmy działać. Zwolniłem nieco tempo CW, bo prędkość starego to dla mnie o wiele za szybko. Godzinę później ojciec jednak wrócił i nadzieja w niego wstąpiła. Napił się kawy i zmienił mnie, podkręcając tempo z powrotem.
Logowanie w zawodach do końca prowadziliśmy już w DQRLogu. Co z tego, że było trochę duplikatów z nekrologa. To nie ma znaczenia. W tym czasie Ewka odsłuchała nagrania, przejrzała zapisy i okazało się, że wypadły nam tylko trzy łączności. Braki szybko uzupełniła. Błędów chyba też nie było zbyt wiele. Plik cabrillo zrobiony z DQRLoga poleciał jak ta lala do koordynatora.
- Wielkie dzięki Marku za ten program – pomyślałem.
Nasz młody adept miał pierwszy chrzest bojowy. Nigdy w życiu nie zalogował tyle QSO. I może o sobie powiedzieć, że brał udział w zawodach na pierwszej linii. To nie było żadne zaklinanie rzeczywistości.


  PRZEJDŹ NA FORUM