Forum, Facebook, Youtube, Czat, Skype, Twitter, Blog, Photoblog, Chmura...
A gdzie miejsce na krótkofalarstwo?
Oczywiście Hubercie że tak, w znaczeniu: Trochę tak, trochę nie. aniołek

Zawsze było tak, że to młodsze pokolenie wkurzało swoim postępowaniem starsze? :-)
Na przykład dla Sokratesa, który odczuwał głęboką potrzebę werbalnej komunikacji, a ta przecież dominowała w jego czasach, zagrożeniem stał się moment zetknięcia z pismem. Poważnie zaniepokoił się, gdy jego uczeń Fajdors pokazał mu na tabliczce notatki z wykładu innego powszechnie znanego mówcy Lizjusza (oracja była nader interesująca, bo dotyczyła spraw seksu).
Tak jak portale społecznościowe i filmiki na YT dziś, tak wtedy, jakieś 2400 lat temu, sytuacja Fajdorsa opisana przez Platona opowiada o erze podobnej do naszej. W Grecji, której społeczeństwo opierało się na kulturze oralnej, przybyła nowa, rewolucyjna forma komunikacji - język pisany.
Pismo stało się dla myślicieli takich jak Sokrates powodem do niepokoju i zastanowienia jak to wpłynie na rozmaite aspekty życia, a szczególnie na ludzkie umysły?

"Można rzec, że w mającej obsesję na punkcie retoryki Grecji nie było nic bardziej cool niż siedzenie u stóp błyskotliwego mówcy i chłoniecie jego słów. (...) Dla Sokratesa Ateny były "ekranem" stwarzającym odpowiednie warunki dla podtrzymywania zakorzenionego nawyku werbalnej komunikacji" - pisze w książce "Wyloguj się do prawdziwego życia" Wiliam Powers.
I kontynuuje opis wydarzeń:
Fajdors zabiera Sokratesa, który przez lata nie opuszczał Aten, poza miasto. Ten niczym współczesny użytkownik sprzętu elektronicznego poza miejscem pracy i domem, wyposażony w mobilne urządzenie z szerokopasmowym Internetem, wyruszył na odludzie w nadziei, że tam również uda mu się złapać dobre połączenie. Sokrates szukał czegoś, za czym gonią wszyscy właściciele cyfrowych ekranów: kontaktu, przyjaźni, stymulacji, pomysłów, profesjonalnego i osobistego rozwoju.
To pragnienie zewnętrzności zrodziło się jednak znacznie wcześniej. Tysiące lat temu nasi prehistoryczni przodkowie...
".

Dodam Hubercie do tego największe, po przyjaźni, pragnienie znane ludzkości i niezmienne: pragnienie bycia kochanym i możliwości kochania.
Dziękuję za opisaną, piękną sytuację odwiedzin u kumpla po 20 latach i modlitwy dziękczynnej. Dla jego rodziny było to tak oczywiste i naturalne, a dla Ciebie...

Mógłby ktoś napisać, że to już było, minęło, teraz są inne czasy. Jak pokazuje historia Sokratesa i wielu innych wielkich osób opisanych w wymienionej wyżej świetnej książce, niekoniecznie minęło.
W mojej rodzinie i u wielu moich znajomych jest podobnie.
Codzienna rodzinna modlitwa jest normalnością i wiemy, że bez niej jest trudno być normalnym człowiekiem, przetrwać burze domowe, zawodowe, atmosferyczne, dziejowe.

Nadal mam wątpliwość czy podany przykład "kolegów, którzy płacąc składkę ARRL nie korzystają z papierowej wersji QST a jedynie z elektronicznej, mobilnej", potwierdza bezpośrednie przełożenie tego na wzrost liczby członków ARRL. Myślę, że na to składa się wiele czynników szerokiej działalności ARRL, a także: inny standard życia, inna kultura i tradycja, mentalność, inna możliwość korzystania z dostępu do wielu dziedzin krótkofalarstwa. I to pewnie miałeś na myśli jako stwierdzenie faktu korzystania z wersji QST mobilnej.
Jako obserwator, czytelnik literatury fachowej, badacz wpływu ekranów m.in. na stan zdrowia użytkowników, wiem że wersja drukowana jest nadal znacznie zdrowsza (czytniki, e-booki nadal nie dorównują książce i działają inaczej na nasz mózg, wzrok...).

Tak Hubercie, masz rację pisząc:
"Nie zmienimy biegu czasu. Starajmy się zachować dla nas i dla dzieci to co w "starych czasach" było najlepsze. Wszędzie potrzebny jest umiar." aniołek


  PRZEJDŹ NA FORUM