Jaki chcielibyście mieć Związek?
tylko w tym temacie!...
    sq5sts pisze:


    ...a Friedrichshafen to właśnie marketing, którego jest tak mało...

    ps. Ktoś pewnie powie, że nie stać nas na budżet marketingowy... Koledzy... oczywiście że nas nie stać na dodatek w Rzepie, Wyborczej czy reklamę w Polsacie... choć z drugiej strony mamy członków naszego związku, którzy prezentują bardzo szeroką grupę społeczną... pracują w mediach... i pewnie znalazłby się niejeden który spośród nas który znajdzie sposób aby zaistnieć... znalazłby się też niejeden sposób by lokalnie współpracować z administracją samorządową w gminach, powiatach podczas wielu imprez lokalnych... tylko problem polega na tym, że ci wszyscy nasi członkowie nie czują dziś bliskiego związku z przedstawicielami PZK... nie czują się reprezentowani... więc po co mieliby się angażować...

    Nie posiadamy misji. Nie rozumiemy jaki jest cel naszego istnienia. Nie potrafimy współdziałać.
    Jesteśmy skazani na niebyt.


Paweł, nie lubię się z Tobą nie zgadzać, ale tym razem muszę.
Po pierwsze marketing:
- Ja oceniam działania marketingowe po ich efektach. Taki mam zawód.
Oczywiście znam (a zapewne większość z was też) starą zasadę, że 50% budżetu marketingowego jest tracone - tylko nigdy nie wiemy które 50%.
Tym razem mniej więcej wiemy. Efekty są ZEROWE.

Nam przede wszystkim jest potrzebny marketing lokalny- na skalę oddziału czy kraju. Marketing międzynarodowy wnosi niewiele - bo my nie potrafiąc sobie poradzić na swoim podwórku nie jesteśmy liczącym się graczem na arenie międzynarodowej.
Oczywista kolejność działań jest jednoznaczna - najpierw trzeba mieć produkt, potem go promować.
U nas nie jest tak łatwo, bo my mamy kiepski produkt. A z kiepskim produktem jest jak z Renault Laguna 2 - na wieki zostanie "królową lawet". My nie mamy wyjścia - nie wypuścimy nowego modelu - musimy poprawiać obecny. Tylko to musi być prawdziwy Tuning, a nie picowanie. Zwiększenie mocy a nie naklejki.

Ale droga do poprawy musi zacząć się TUTAJ, na miejscu, u nas.
Musimy wygenerować "PZK v.2", określić cele a (niestety skromny) budżet promocyjny skierować w miejsca przynoszące największe efekty. My musimy przełożyć ten budżet na liczbę członków, którzy sfinansują (nie bójmy się tego słowa) nowe dobre dla nich działania Związku.


Ham Radio to nie tylko marketing, to również duża ilość spotkań, wykładów, prezentacji służących ich uczestnikom za POMOC we własnych działaniach. Co roku Paweł SP5TEV biega po tych wykładach, słucha a potem pisze sprawozdanie. Przeczytajcie te sprawozdania z ostatnich lat.
Są imponujące.
Tylko co z tego?

Nic z rzeczy z którymi można się było zapoznać we Friedrichshafen nie zostało ani wdrożone - ani nawet PRZEDSTAWIONE (w sensowny nadający się do wykorzystania sposób) członkom PZK.
Paweł TEV jest co roku na spotkaniach z Lisą, która zajmuje się w IARU sprawami młodzieży. I co z tego, że jest?
No jest.
Wykonuje poważną pracę, której nikt nie próbuje nawet wykorzystać.
STS - czego się dowiedziałeś z PZK po Ham Radio na temat pracy z młodzieżą?

mrn



  PRZEJDŹ NA FORUM