Jaki chcielibyście mieć Związek? tylko w tym temacie!... |
Jurek HF1D sprawę przedstawił tyleż życiowo, co uczciwie. Po ludzku. Ja, jak wielu mnie podobnych, jeżdżę tylko na te krótkofalarskie spotkanie, na których mogę spotkać się ze starodawnymi kumplami, powspominać i nachlać (nie napić!) gorzałki do oporu, aż do tzw. gleborzutu. To dla mnie rodzaj higienicznego oczyszczenia. Katharsis. Uwielbiam to, ale bez afirmacji. Hamfest w Friedrichshafen raczej takim miejscem nie jest, ciągnie tam jakiś magnes, niezbyt czytelny. Może wyraz tęsknoty za normalnością, odtrutką od nadmiaru kadzidła i święconej wody? Warto dodać, że wypad ten jest też okazją do zwiedzania kolejnych, nieznanych miejsc, co chętnie czynię. Również okazją do pogadania z krótkofalowcami spoza SP, nawet z antypodów. Jednym słowem: duża liczba zmiennych. PS. Dla tych, którzy nie wiedzą: na friedshafeńskim hamfeście obowiązuje generalna zasada, że serwujący jakiekolwiek trunki, nigdy ich nie piją z serwowanymi. Najgłupszy prawnik wyzerowałby SP1AP za jego wcześniej napisane tu słowa. Verba volant, scripta manent. Zakładam jednak, że kol. prezes okaże swą łaskawość. Oby tak się stało. |