Mój nauczyciel CW |
sp3suz pisze: Jak tak czytam o psalmach to z nauka CW kojarzy mi się jedna pieśń kościelna. "... co dzień zaczynam od nowa i co dzień znowu upadam ..." To dla mnie nie było to takie złe. Powiedziałbym, że na początku był chaos. Potem trochę pracowałem nad tym i nauczyłem się literek i cyferek, potem ćwiczyłem słuchanie. Co uprawiam do dziś. Powoli, dojdzie się do sprawności. A potem jest juz radość nauki i ćwiczeń. Nie znam żadnej pieśni kościelnej na temat ćwiczenia, które czyni mistrza ale to naprawdę tak jest. Gdyby mi ktoś dwa lata temu powiedział, że będę słuchać powieści w tempie 25, a nawet czasami 30WPM tobym go wyśmiał. A tu niespodzianka. CW nauczyłem się sam, ale gdyby nie lekcje SQ3A, nigdy bym się za to nie zabrał. Malkontentom powiem, że to nie sztuka narzekać. Trzeba się zabrać do roboty i ćwiczyć. |