Niekochany prefix SQ
Przykładem osób, które zmieniły znak z SP na SQ jest choćby Zdzisiek SQ3A (ex SP3BLP), jest to człowiek z dużym doświadczeniem i prefix SQ go nie gryzie.

Także z tym "złym" lub "gorszym" SQ to ja bym nie przesadzał. Faktycznie przydzielane rutynowo znaki z prefiksem SQ zbiegły się z poluzowaniem niektórych wymogów na egzaminie oraz późniejsza niechęć świeżo licencjonowanych do nauki i zachowania ham spiritu (i stąd przydomek "skutery"). Dziś to jest przeszłość i oba prefiksy w moim mniemaniu są równoważne zarówno w dobrym, jak i złym świetle.
Co innego wybierany sufix. Być może najprościej byłoby traktować znak z jednoliterowym sufiksem jak drugie pozwolenie, do pracy w zawodach. Razem z pozwoleniem na 1,5kW, jeśli ktoś potrzebuje.
Uważam, że przyznawanie znaków powinno być według zasad podobnych do amerykańskich i brytyjskich. Klasa licencji = szablon znaku. Albo kryterium mogą być osiągnięcia. Znak z jednoliterowym sufiksem osiągniesz wtedy, gdy w uznawanych zawodach uzyskasz pozycję np. w pierwszej dziesiątce kwalifikacji w swojej kategorii. Albo wtedy, gdy zbierzesz ileś DXCC lub potwierdzisz np. ileś kwadratów lokatora na ultrakrótkich (zapewniam Was, że dziś to jest o wiele trudniejsze, niż w latach dziewięćdziesiątych!). Bo to właśnie dla kontestowców i miłośników DX takie znaki mają sens. To jest moje prywatne zdanie i nie każdy musi się z nim zgadzać.
Dlatego ja znaku nie zmieniam, ewentualnie będę się starał o dodatkowe pozwolenie na pracę w zawodach z jakimś nieco krótszym znakiem, który mi się spodoba na fonii i do tego ładnie brzmi na telegrafii. SN5XZ fajne oczko ale z klucza samo nie odlatuje. Na to jeszcze mam czas.


  PRZEJDŹ NA FORUM