[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem
Taki mały projekt z przymrużeniem oka
Ostatnio mniej czasu miewam na radio. Rodzina, praca, wszystko jakoś się na głowę zwala. Odkąd most się spalił, do pracy dojeżdżam dość długo. Skorzystałem z porady mojego ojca i słucham sobie w samochodzie powieści przerobionych na CW booki a w weekendy słucham co na pasmach piszczy. Zaczynałem od ślimaczego tempa, ale ostatnio idzie mi coraz lepiej. Nadal nie mogę powiedzieć, że umiem telegrafię, stary cały czas mnie gromi, ale powiedzmy, że trochę się podstaw nauczyłem.
W ostatni weekend postanowiłem jednak nie siedzieć przy radiu, ale zrobić coś innego. Wziąłem od ojca wędki i wybrałem się nad jezioro. Niestety ryby nie brały. Zupełnie. Tak mi się jakoś przysnęło i...
śniło mi się, że złowiłem złotą rybkę, kŧóra koniecznie chciała, by ją wypuścić. Oferowała nawet spełnienie jakiś życzeń. Tak se pomyślałem, że rodzinę mam, jakoś się da żyć, to po co mi jej życzenia? A, wezmę ją wypuszczę. Tak też zrobiłem. Rybka jednak wychyliła swój złoty pyszczek nad powierzchnię wody i spytała się, czy nie chcę może jakiegoś życzenia gratis. Pomyślałem, że skoro tak, to może sprawi, bym umiał naprawdę dobrze telegrafię?
Rybka na to, że to strasznie trudne. Może coś prostszego?
- No to niech nam Ruscy nie zakłócają czterdziestki i osiemdziesiątki.
Rybka na to...
- oj, niee... To ile ma być tych grup, 25 starczy?

Obudziłem się.

W sumie to życie nie jest złe. Jak mam dobry dzień, to rozumiem tekst w tempie 25 grup bez niczyjej pomocy. Gdyby jednak tych zakłóceń nie było? Życie byłoby jeszcze piękniejsze.


  PRZEJDŹ NA FORUM