Dno i pięć metrów mułu.
Jak to z pewnym handlarzem było...
Sławomirze SP6DLO przeczytałem z uwagą Twoją wypowiedz i pomyslałem ze napiszę coś od siebie . Nie znam oczywiście ani Pana Mirka ani zadnych innych Panów wiec bedą to tylko moje osobiste obserwacje.
Handel uzywanymi radiami przypomina trochę handel samochodowy , mamy dwa typy kupujących . Pierwsi to takie chytre sztuki co to wszystko wiedzą i na wszystkim się znają i na dodatek nie dadzą sie wpuścić w maliny . Bedą zadawań milion pytań odnosnie sprzetu , który musi byc absolutnie w 100% sprawny , chę też oryginalne opakowanie , kartony, steropiany folie i sam Bóg wie jeszcze co . Musza też koniecznie sie dowiedzieć dlaczego sprzedajesz radio, jaka była jego historia ilu włascicieli , czy grzebany, i wiele wiele innych pytań. Oczywiście mówimy o uzywanym sprzecie nie raz dwudziestoletnim . Broń Boże zeby była jakaś ryska czy odprysk , kazda taka wada dyskwalifikuje radio które jest po prostu od razu złomem.
Ten rodzaj kupujących robi najwięcej zamieszania wszędzie i wypisuje najwięcej nie stworzonych histori a są to ludzie tak poszkodowani przez sprzedających że trudno nad nimi nie zapłakać.Działa tu prosta zasada chytry dwa razy traci a okazje sa tylko w opowieściach innych.
Jest tez drugi rodzaj kupujących , o tych nikt nie pisze i nikt nie wie . Sa to normalni ludzie którzy wiedzą co kupuja i za jakie pieniądze nie szukaja dziury w całym jak kupują dwudziestoletnie czasem radio. Z takimi ludzmi jest przyjemność nawet porozmawiać czy pożartowac. Zazwyczaj sa to starsi wiekiem krótkofalowcy z wiedzą i doświadczeniem które pozwala im ocenić realnie ryzyko zakupu uzywanego radia.
Zawsze kupując uzywany sprzet jest jakieś ryzyko , szczególnie jesli mówimy o radiach o których powszechnie wiadomo ze sa z nimi problemy. Moim osobistym zdaniem smiesznym jest pytanie czy opowiadanie ze uzywane radio jest w 100% sprawne. Sprawne w 100% to kazde było jak opuszczało linie produkcyjna.
Myslę ze zrozumienie tych kilku prostych zasad pomogło by uniknąć wielu rozczarowań i problemów.
Jestem gorącym zwolennikiem pokonania nawet setek kilometrów zeby osobiście sobie sprawdzić i odebrać radio .
Tylko taka forma zakupu pozwoli byc w miarę zadowolonym , bo i tak sie za jakiś czas okaże że coś tam jednak trzeszczy albo piszczy. Pozdrawiam


  PRZEJDŹ NA FORUM