Greg, spora część brytyjskiej floty miała właśnie taki model komunikacji. Jeśli posiadali nadajnik główny Marconi Oceanspan do wersji mk6 (prawdopodobnie najpopularniejszy morski nadajnik główny na świecie) i nie mieli innego nadajnika stricte fonicznego, to nie mieli fonii w ogóle na KF. W tym czasie niektóre statki były wyposażane w absolutne minimum niezbędnych środków łączności. Dla porównania większość polskich statków miało nadajniki foniczne (Elektromekano, a później polskie) i na telegrafii zamawiano rozmowy przez radio (PCH DE SQIY QRJ UP). Różnica prawdopodobnie wynika stąd, że AM jest mało sprawną emisją. Na względnie małym Bałtyku i w okolicach, nawet mały nadajnik foniczny dawał radę, ale na południowym Atlantyku i Pacyfiku już nie bardzo. To po co go kupować, skoro przyda się tylko na krótkim etapie dalekiej podróży? Polskie statki kursujące na przykład do Antwerpii cały czas były w zasięgu którejś ze stacji brzegowych i można było QRJ. Później nadeszła epoka tranzystorowej Mewy z kilowatem na CW/SSB oraz kompresorem dynamiki. To była bardzo udana konstrukcja. |