Radiostacje przenośne z okresu II Wojny Światowej
    SP5TZY pisze:

    Radary.... na falach metrowych... ;-)
    A potem nie chcieli wierzyć (głównie Doenitz), że alianci mają na falach decymetrowych...

To Ci kolego się trochę pomyliło .Było właśnie odwrotnie , Anglicy mieli radar na maks 30Mhz podczas bitwy o Anglię a na wybrzeżu Francuskim pracowały Freye na 150Mhz ,potem Wurzburgi na magnetronach wnękowych ca 400Mhz. ,poczytaj rewelacyjną książkę Narzędzia mroku Alfreda Prica.Anglicy i Amerykanie byli na poziomie 0 w stosunku do zaawansowanej technologi radiowej Niemiec.Pierwsze radio naprowadzanie poza horyzontalne niemieckich bombowców na cele w Anglii było na niskim UKF (50 MHz), Anglicy do końca nie wierzyli że UKF może "polecieć poza horyzont".Niemcy jedną wiązkę dawali z Dani (kropki), drugą z Francji (kreski), na przecięciu sygnałów operator słyszał dźwięk ciągły i zwalniał bomby , rozrzut nie większy niż 2-3km. Co przy 100 bombowcach nie robiło różnicy.Nocne myśliwce KG100 miały radary na 150Mhz i dwie anteny po bokach kabiny.
Problem był w Kriegsmarine z pojmowaniem techniki , ale to chyba bardziej kwestia mentalności dowództwa niż braku dostępności bardzo zaawansowanej technologi, przynajmniej od roku 1941.
Grzegorz


  PRZEJDŹ NA FORUM