Norman Atlantic wzywa pomocy
Koledzy, ktoś kto nie był w sytuacji zagrożenia życia na morzu ten nigdy nie będzie wiedział jak dany człowiek reaguje na fakt że jego żywot dobiega kresu. Zamiast spokoju i opanowanie wdziera się totalna panika i przeogromny strach. Ludzie robią dokładnie odwrotnie to co powinni w tej chwili zagrożenia robić, zapomina się o wszystkim np. o tym w jaki sposób zakłada się kombinezony ratownicze a to praktycznie jest często ćwiczone. Zapomina się o pieniądzach, wszelkich innych kosztownościach jak również o dokumentach.
Raz przeżyłem dzięki PB taką sytuację na Biskaju u północnych wybrzeży Hiszpani, w sztormie ok 12 st w skali Beauforta. Do skał mieliśmy ok 1,5 kabla, bardzo wysoka fala nie pozwalała na zmianę kursu. dopiero po zastosowani fix patentu maszyną i użyciu bow thraster'a statek zaczął odchodzić od kursu na skały.
Został nadany sygnał May day, pojawił się helikopter gotowy do zdjęcia załogi i na lądzie pojawili się ratownicy, ale szczęśliwie obyło się bez ich pomocy. Na drugi dzień w gazetach hiszpańskich pojawiły się artykuły o naszej "przygodzie" ale również o tym ze załoga poradziła sobie sama.
Przeżyłem sytuacje zagrożenia życia doskonale wczuwam się w sytuacje tych ludzi
Ponieważ podobną tragedię mam szczęśliwie poza sobą to absolutnie nie dziwie się zachowaniu ludzi aktualnie tam przebywającym, np. temu człowiekowi który być może w panice podawał informację po grecku.
___________
Greg SP2LIG


  PRZEJDŹ NA FORUM