Klubowicz nadaje /p /m
Klubowicz bez licencji w terenie.
Jestem pelen podziwu, jak Koledzy (niektórzy) fajnie zagmatwali taką prostą sprawe. Ale od początku. Jeżdzi sobie, właściwie to jeżdził, bo już go nie słychać, po Wrocławiu, Nowy Kolega, który od kilku dni uprawiał radosną twórczość na przemienniku SR6R. Zazwyczaj rano, posługując się znakiem klubowym SP6PSR, brał udział w dosyć długich pogaduchach, a to że stoi w korku na takiej to a takiej ulicy, a to znowu, że właśnie podjechał pod przedszkole itd. Za każdym razem miał kilku korespondentów, którzy w zasadzie to specjalnie nie interesowali się jego znakiem, rozmowy były jak najbardziej sympatyczne, wszystko toczyło się jak by nigdy nic. Raz tylko, z tego co słyszałem, ktoś z Wrocławiaków nieśmiało zapytał, czy to aby czasami nie jest znak klubowy. W odpowiedzi usłyszał, że tak, że to znak klubu. Na co pytający odparł z ulgą, że całe szczęście, że to znak nadal klubowy, bo już się martwił, że znak w tzw. międzyczasie stał się "wolny" i UKE przyznało go komuś nowemu. I tutaj również doszło do kolejnych wyjaśnień: "jestem już po egzaminie, ale nie mam jeszcze znaku, dlatego koledzy pozwolili mi używać na razie znaku klubowego". Po czym rozmowy przemiennikowe toczyły się dalej. Zaznaczam, że wspomniane qso's były prowadzone z mobila, i ani razu nie padło stwierdzenie, że jest w aucie również ktoś z klubu, ktoś upoważniony. Tyle same fakty. A moja refleksja - szkoda, że ktoś wprowadza w błąd naszego nowego, przyszłego kolegę. Szkoda również, że nikt, z większym od mojego stażem krótkofalarskim, ze środowiska wrocławskiego, nie był w stanie odpowiednio zareagować (po prostu odezwać się), żeby przestrzec nieświadomego wg mnie, do końca, nowego kolegę, przed ewentualnymi skutkami takiego zachowania.
Pozdrawiam SP6PA.


  PRZEJDŹ NA FORUM