O EmCom inaczej
    sp3suz pisze:

    @SP2LIG I za to Cie Grzesiek lubie! Jasne że tak , tylko dobrze że ten temat jest poruszony bo zasadniczo niewiele osób wie do konca jak tę sprawę załatwić.Owszem centrum SAR to jest właściwy adres ale na szkoleniach falarskich sie tego nie uczy. Po prostu skąd maja ludzie to wiedzieć? Dlatego według mnie najbliższą placówką byłby konsulat danego kraju. No nie mów mi że nie poruszyli by wszystkiego w koło. Tylko być moze troche dłużej by to potrwało. Ale chyba też nie. Jak by obudzili w nocy sekretarza ambasady a ten miałby jaja a nie wydmuszki to zadzwonił by nawet przez satelite a sprawe by załatwili. Gorzej by było w sytuacji jak Kolega powyżej wspominał, - kiedy jest dziesięć miejsc rejestracyjnych i w końcu nie wiadomo jakiego to panstwa statek. Tu się zgodzę. cool


SP3SUZ.

Władek, jaki perfidny i zabójczy jest żywioł morski to wie tylko ten co przez niego przeszedł, wiec mogę cokolwiek na ten temat powiedzieć.
Tylko informacja do MRCK o danej katastrofie w dowolnym akwenie tego padołu uruchamia błyskawicznie odpowiednią akcje ratowniczą, absolutnie żaden inny pomiot. Nie ma żadnego znaczenia państwo bandery, port macierzysty, armator, czarterujący i wszelkie inne wyżej podane lub tutaj nie wymienione przynależności.
Zawsze najważniejsze jest życie człowieka potem dopiero ładunek i statek.
Informowanie przedstawicielstw dyplomatycznych (jakiego państwa ?????)zdecydowanie opóźni jakakolwiek akcję ratownicza lub wręcz ją uniemożliwi, liczy się cenny czas.
Na całym świecie są rozmieszczone ośrodki koordynacyjne ratownictwa na morzu i tylko one są odpowiednia przygotowane do udzielenia takowej pomocy. To że informuje się ośrodek np. w Gdyni o katastrofie morskiej na np Pacyfiku to w niczym nie przeszkadza w uruchomieniu natychmiastowej akcji ratowniczej. Wszystkie rzeczone ośrodki koordynacyjne współpracują że sobą.
Kolejny morski temat rzeka.
_____________
Greg SP2LIG


  PRZEJDŹ NA FORUM