Czy w tym hobby można się "wypalić"
znaczy stracić zapał
To zależy czego się oczekuje. Jeśli się to hobby traktuje z pewną dozą luzu, a jednocześnie ma się szerokie zainteresowania, to coś się znajdzie na bardzo długi czas. Inaczej będzie współzawodnictwo o metry kraty, elementy anten i kilowaty w antenie - a chyba nie wszyscy tego chcą. Zresztą po "zrobieniu dechy" niektórzy DXmani odpadają, bo osiągnęli wszystko co się dało. Znam takich. Jeden z nich pytał się mnie co ja w tym widzę, bo nie walczę o kolejne DXCC i zawody.
Ja miałem długą przerwę. Wróciłem z nieco nową pasją, teraz związaną z KF. Znajduję nowe możliwości. Testuję nowe konstrukcje, nowe łączności i nowe pasma. Znalazłem historię łączności morskiej, włącznie z samym sprzętem (nie zna życia, kto nie słuchał na Atalancie). Zrobiłem różne rzeczy, w tym anteny specjalizowane do łączności po kraju via NVIS i specjalne odbiorcze. Regularnie słucham łączności na CW i nareszcie rozumiem większość z nich. Testowałem możliwość użycia nowoczesnych filtrów CW w starszych prostszych transceiverach (filtr 250Hz do CW to jest to!). Myślę o usprawnieniu któregoś z popularnych tanich urządzeń QRP, by poprawić odbiornik. Zrobiłem prawie najdalszą możliwą łączność na Ziemi (SP5-SP7 via long path), a na PSK także QSO z Las Vegas, San Francisco i Los Angeles z Europą, nadając z hotelu.
I wiecie co? Zostało mi jeszcze dużo pomysłów. Że o SP5OJCU nie wspomnę, bo to zupełnie inna sprawa...
Jedyne czego mi brakuje, to czas, ale to typowe.


  PRZEJDŹ NA FORUM