RST, czy RS/NT?
prawidłowy raport dla korespondenta
Dyskusja jest ciekawa, ale..

RS (RST) - czytelność i siła sygnału. O ile mi dobrze wiadomo, to S zaczyna się od jeden, co oznacza bardzo słaby sygnał do 9, co oznacza wyjątkowo silny sygnał. Wtórnie pewnie ktoś potem dopasował do tego jakąś skalę w uV na wejściu antenowym (na przykład), itp. Zera nie ma (jak ktoś zauważył, jak nie ma sygnału, nie ma łączności).
Niby w raporcie powinniśmy podać siłę sygnału korespondenta. Czyli, na pierwszy rzut oka, faktycznie, moglibyśmy odejmować od tego co wskazuje s-metr, to co uważamy za szum.
Ale zrobienie tego dobrze, jest w praktyce niewykonalne. Po pierwsze, jak się uważa (mówię "uważa" bo najpierw było na ucho, potem ktoś dopasował skalę w uV), eSy to skala logarytmiczna. Po drugie, szumy nie dodają się addytywnie. Po trzecie, sygnał korespondenta ma inne widmo niż szum, więc nie powinniśmy ich wprost porównywać. Sygnały mają różne zależności czasowe (szum to szum, a SSB to jakaś tam modulacja). Wreszcie, jest AGC i CHWCJ (CHolera Wie Co Jeszcze).

Siły sygnałów nie sumują się zwykłą kalkulacją 4s szumu + 5s korespondenta = 9S na s-metrze (POŻAR minus ZAPAŁKI = DZIECKO).
Jeśli zsumujemy dwa sygnały, każdy o sile S5, to zakładając że wzrost o 1S to dwa razy silniejszy sygnał (w uV) uzyskamy S6. Jeśli są to sygnały niezależne (szum!) to będzie nawet mniej, bo szumy się inaczej dodają (S5+3dB).
Prosty eksperyment można wykonać mając jakieś źródło szumu (w najprostszym przypadku.. świetlówka, albo kiepski zasilacz impulsowy, ostatecznie żona), odbiornik i źródło sygnału użytecznego (korespondenta). Porównujemy wskazania s-metra z szumem, bez, z korespondentem i bez. Wyciągamy wnioski.
PS: Użycie żony jako źródła szumów nie jest jednak dobrym pomysłem, ze względu na niemożność wyłączenia źródła....

Edit: Andrzej napisał trochę tego co ja, tak to jest, jak za dużo szumów w pracy i nie dają skończyć pisania...





  PRZEJDŹ NA FORUM