No więc, w wolnej piątkowej chwili demonstracja "mojego" pomysłu, który był dość ostro krytykowany jako błędny.
1. Małe trafo sieciowe o mocy kilku watów w stanie jałowym:
2. Napięcie wtórne owego transformatora, które możemy dodać do napięcia zasilania (~230V) albo odjąć - w zależności od potrzeb (tu około 12V):
3. Na początek zmniejszanie napięcia sieciowego transformatora o wartość napięcia wtórnego:
4. Dodawanie napięcia wtórnego transformatora do napięcia sieciowego:
5. Zasilanie żarówki napięciem około ~250V:
6. Elementy składowe, na zdjęciu widać żarówkę 60W która była zasilana z transformatora o mocy 6W. Po półgodzinnym świeceniu temperatura transformatora wynosiła mniej niż temp ciała, czyli około 30 st C:
Jak widać wszystko bezbłędnie działa, oczywiście zgodnie z ogólnie znaną teorią.
Wnioski: Warto stosować to proste rozwiązanie, zarówno do podnoszenia napięcie o kilka-kilkanaście woltów jak i do obniżania napięcia. Tak się akurat złożyło, że tym trafkiem (zależnie od konfiguracji można zasilać stare lampowce, które potrzebują 220V jak i inne graty co potrzebują 240V. Pozdrawiam!
|