ZAWODY-IARU VHF-2m-2014
ZAWODY-IARU VHF-2m- Wrzesień-2014r
Witaj Jurku
Bardzo dziękuję za cenny i ciekawy wykład opisowy. bardzo szczęśliwy
Na początek ważna informacja - nie chodzi o maszt z odciągami na dachu czy też na podwórku.
Mam wolno stojącą wieże bez odciągów z wózkiem, który opuszczam, gdy są silne wiatry lub trudne warunki zimowe. W planie jest mocniejsza i wyższa wieża wysuwana.
    SO1D pisze:

    Piotr
    Całkowicie zgadzam się z Andrzejem, że wstawienie beama KF pomiędzy anteny UKF to zły pomysł.
    ktoś tu już napisał, że dwie anteny w poziomie są dobre na EME.
    W pracy tropo nie potrzebujemy tak szerokich wiązek w elewacji, a stackowanie anten w pionie własnie powoduje ograniczenie promieniowania w elewacji. W azymucie zmniejszenie szerokości wiązki uzyskujesz dodaniem elementów.

Czy to oznacza, że gdy będzie w poziomie, to wzmocnienie sygnału dla dwóch anten będzie takie jak dla jednej? bardzo szczęśliwy
    SO1D pisze:


    Poza tym weź pod uwagę istotny aspekt mechaniczny.
    Anteny jedna nad drugą zamontowane są na wspólnym maszcie, który praktycznie nie ma wpływu na charakterystykę zespołu anten.
    Jeżeli weźmiesz dwie anteny jedna obok drugiej to musisz je połączyć. I tu zaczynają się małe schody.
    Jeżeli przykręcisz obie anteny do poziomego metalowego nośnika to wprowadzasz dodatkowy element w przypadkowej długosci i w przypadkowym miejscu. Aby tego uniknąć musisz zastosować odsadzki, aby anteny nie były w jednej płaszczyźnie z rurą łączącą. Oczywiście możesz zastosować rurę z tworzywa np z włókna szklanego, ale trzeba ja mieć i jej sztywność jest mniejsza.

Czemu pozioma rura na końcach, której byłyby anteny ma być z włókna szklanego, a nie z aluminium tak jak w przypadku anten do EME?
    SO1D pisze:


    W każdym razie konstrukcja staję kłopotliwa od strony statycznej, a konkretnie chodzi mi o działające na rurę łączącą duże momenty zginające. Wiatr silniejszy lub słabszy to pikuś (lub pan Pikuś) wesoły.
    Prawdziwy problem zaczyna się gdy na antenie zaczyna osadzać się szadź. W bardzo krótkim czasie może nastąpić nawet dwukrotny lub więcej przyrost ciężaru całej konstrukcji, a wtedy może coś nie wytrzymać i cała konstrukcja się zwali.

Zgadza się - lecz czy nie można tego obliczyć i wykonać tak, aby wytrzymało takie warunki?
    SO1D pisze:


    Akurat wiem co mówię i to z dwóch powodów:
    1. to jest elementarz konstrukcji budowlanych
    2. miałem okazję demontować anteny po zakończonej pracy w SPAC np w lutym. Poszukam bo wydaje mi się, że mam zdjęcie 7 el. DK7ZB której nosnik (normalnie 25 mm) miał ok 50-60 mm. Oczywiście cała reszta to był lód.

Też mam takie zdjęcia z czasów, gdy miałem Spiderbeama, a jednak oryginalne 5 metrowe rurki wytrzymały 2 cm gruby lód na nich, bo miały solidnie i mądrze rozmieszczone naciągi z linki kevralowej.
    SO1D pisze:


    Postaram się bardziej obrazowo.
    Gdy masz anteny zamocowane tylko do masztu to na maszt działa moment skrętny od wiatru. Jeżeli antena jest zamocowana w połowie długości, to obciążenia skrętne znoszą się i na maszt działa tylko siła pozioma od wiatru (przejmują ją odciągi i stopa masztu). W najgorszym wypadku zegną się nośniki anten, albo od wiatru, albo od szadzi.

Teorię trochę znam - też jestem po studiach technicznych i też co nieco już eksperymentowałem z antenami mieszkając w Jeleniej Górze na XI piętrze, a wcześniej na dachu X piętrowego akademika, w SP6KBR. bardzo szczęśliwy
    SO1D pisze:


    Jeżeli zamocujesz anteny na rurze poziomej z odsadzkami to działają na tą rurę zarówno siły poprzeczne (ciężkości i parcie wiatru) jak i momenty zginające oraz skrętne które nie musza (i nie będa) się znosić.
    Jeżeli do tego dojdzie szadź, zaczyna działać na cały przekrój duża siła skierowana pionowo w dół.
    Taki zestaw może po prostu złożyć się i w skrajnym wypadku zwalić się z dachu razem z masztem.

Co w takim razie z zestawem 2 lub 4 anten stosowanych do EME - na nie też działają duże siły, a przy dobrym wykonaniu przetrwały u wielu Kolegów tęgie mrozy, wiatry - zimy.
    SO1D pisze:


    Zamocowanie takich anten w płaszczyźnie poziomej jest dużo bardziej ryzykowne.

Zgadzam się, ale jak mam wybór między mieć lub nie mieć, to przyznasz, że warto spróbować wykonując mocną konstrukcję.
Jeszcze raz dziękuję Jurku za zachętę do uwzględnienia stopnia trudności wykonania bezpiecznego takiego układu anten. Być może zostanę przy tym co mam lub zamienię na dwie krótsze i lżejsze anteny. Trzeba to przeliczyć, przemyśleć, ba przemodlić - bo pod wieżą jest przejście między domem a garażem, biegają dzieci, chodzą dorośli... Ach, to nasze wspaniałe hobby - ileż ono ma w sobie ciekawych wyzwań! . aniołek


  PRZEJDŹ NA FORUM