Sensowność powoływania Amatorskich Sieci Ratunkowych
    SP5XMI pisze:

    Uważam, że nadawanie poza pasmem wprost na częstotliwościach służb to najgorsze co amator może zrobić w naszym kraju. Po pierwsze służby nie są przeszkolone w tym zakresie i traktują kogoś takiego jak intruza. Bo tak naprawdę to nim jest.

    Po drugie formalne otwarcie takiej częstotliwości służbowej dla amatorów będzie praktycznie niemożliwe i spowoduje dla nas tylko problemy. Wynika to wprost z urzędniczego podejścia w tym kraju. A jak powiadomić amatora, gdzie pracuje lokalna policja, straż pożarna czy pogotowie ratunkowe. A co, gdy korzysta z takiego lub innego trunkingu? Jak zrobić wykaz częstotliwości na potrzeby regulacji (urzędnicy muszą być wszystko uregulowane, juz to ćwiczyliśmy). Patrz też punkt czwarty.

    Po trzecie służby nie będą zainteresowane współpracą w ten sposób. Polska nie ma tradycji współpracy amatorów ze służbami (wiem, było kilka dobrych przykładów, ale jest to wyjątek, który potwierdza regułę) i służby mają amatorów za przeproszeniem "gdzieś".

    Po czwarte - służby wprowadzają łączność cyfrową, szyfrowaną, głównie jest to produkt jednej firmy, skrajnie mało popularny w środowisku amatorskim. Oznacza to, że pojawią się problemy techniczne.

    Obecnie nie ma sensownego rozwiązania, które dawałoby nam łatwą i zgodną z prawem łączność ze służbami w sytuacjach kryzysowych poza publiczną siecią telefoniczną. Która to sieć w warunkach kryzysowych po prostu nie działa (co do tego nikt z nas nie ma już wątpliwości). Zatem albo wypracujemy sposób współpracy wykorzystujący łączność analogową, na ustalonych zasadach, albo jesteśmy w ciemnej i bardzo głębokiej.

Pełna zgoda z tym co napisałeś ale z drobną uwagą. Tam gdzie działają sieci amatorskie PZK i mają podpisane porozumienia ze sztabami kryzysowymi na poziomie różnych szczebli, wszystko jest dopracowane.
Mateuszowi, chodzi o sytuację, o której wielokrotnie pisaliśmy w różnych tematach na tym forum a mianowicie na przykładzie wypadku lotniarza. Facet spada w odludnym miejscu i trzeba powiadomić służby ratownicze i ich tam pokierować. To nic innego jak wypadek samochodowy na mało uczęszczanej lesnej drodze.
Nr 112 - nie wiadomo w jakim mieście zostanie odebrany a czas ucieka. Chce mieć łączność chyba nawet z karetką pogotowia aby skierować ratowników na miejsce wypadku.
Tego się po prostu nie da jako osoba fizyczna. Wg mnie lotniarze z danego rejonu muszą się w jakiś sposób zrzeszyć i coś "kombinować" z lokalną stacja ratownictwa a najlepiej nawiązać kontakt z najbliższym aeroklubem i korzystać z ich doświadczeń.


  PRZEJDŹ NA FORUM