Kielce, niedziela, 8 rano
Prawdę powiedziawszy nie wiem, dlaczego tak to szło z błędami.
Sama elektronika była sprawdzana w komorze klimatycznej i jeszcze przy -48 stopniach pracowała prawidłowo.
Myślę, że problemem mogła tu być antena, bo był to kawałek drutu miedzianego, a wiec dość giętkiego.
Jeśli balon szybko wirował to z anteny mogło się zrobić śmigło.

Błędem było, ze nikogo na lotnisku nie było z radiem, a ja niestety nie mogłem być ;-(, szkoda że w Kielcach nikt nie znalazł się z radiem na 70cm/SSB. No, ale nauczka na przyszłość.

Na otarcie łez parę zdjęć elektroniki:







  PRZEJDŹ NA FORUM