Sensowność powoływania Amatorskich Sieci Ratunkowych |
Cześć, Wiem, że zakładając takowe tematy wsadzam kij w mrowisko, ale mam nadzieje, że Marcin BCE nie nagrodzi mnie za to banem. Otóż przechodząc do rzeczy, drążąc pewien temat (o którym za chwilę) coraz bardziej poddaje w wątpliwość sens istnienia czegoś, co jest nazywane Amatorskimi Sieciami Ratunkowymi. Wychodzi bowiem na to, że służby ani nas nie chcą, ani tym bardziej nie wpuszczą na swoje częstotliwości. Temat, przy okazji którego pojawiły się wątpliwości, urodził się w moim lokalnym stowarzyszeniu paralotniowym. Nauczony doświadczeniami z akcji ratunkowych w których brałem udział (trzy w przeciągu trzech lat), wystąpiłem z propozycją aby zwrócić się do służb (głównie pogotowia ratunkowego) o ustalenie wspólnej koordynacji łączności radiowej. Nie chciałem wiele. Zależało mi tylko na ustaleniu czegoś na kształt "jak zgłaszamy na 112 wypadek paralotniowy, to niech karetka słucha na kanale X". Głównym celem takich uzgodnień jest umożliwienie dokładnego, a co ważniejsze szybkiego naprowadzenia kareteki/śmigłowca na miejsce zdarzenia oraz przekazanie informacji na temat stanu poszkodowanego. Dzwonienie na 112 mija się z celem. Ostatnio usłyszałem wprost od ratownika, żeby nawet tego nie robić, bo z Jaworzyny Krynickiej dodzwoniłem się tak naprawdę do Krakowa. Informacja krążyła kilka chwil i dopiero potem zespół w karetce wyjechał z Krynicy. Na szczęście zdarzenie miało miejsce na trasie narciarskiej dlatego nie było problemu z trafieniem (choć lekarzom zajęło bez mała 15 minut dotarcie z parkingu pod wyciągiem do miejsca w którym leżał poszkodowany). Gorzej jest, gdy wypadek ma miejsce w jakimś mało znanym ogółowi miejscu. Trzy lata temu pewien paralotniarz uległ wypadkowi na starcie z góry Chełm koło Grybowa. Miejsce trudno dostępne (przecinka w lesie) i mało znane nie latającym, oraz osobom spoza najbliższej okolicy. Gdyby nie rozblokowane radio i znajomość frekwencji LPR pilot szukał by pewnie 5 minut dłużej po złej stronie góry Chciałem załatwić dostęp jedynie do kilku kanałów. Przede wszystkim do Lotniczego Pogotowia, kanału ogólnopolskiego oraz kilku kanałów używanych w ręczniakach podczas akcji ratunkowych. Szczytem marzeń było by uzgodnienie dostępu do kanału B112, czy KDW, czyli kanałów dowodzenia i współdziałania. Skonsultowałem się z moim znajomym (krótkofalowcem) będącym Wojdewódzkim Koordynatorem Częstotliwości w Pogotowiu i Sieci Zarządzania. Ten obdzwonił górę i werdykt był tylko jeden: Nie ma absolutnie takiej możliwości, aby oficjalnie na kanałach służby zdrowia pojawiły się podmioty nie powiązane bezpośrednio z ochroną zdrowia. Nie zrażony pomyślałem więc, że zrobimy w drugą stronę i ustalimy frekwencję 158.250MHz (Polskie Stowarzyszenie Paralotniowe) jako kanał do łączności z paralotniarzami. Niestety, ale to również nie jest możliwe. Nikt nie będzie dokładał tego do radiotelefonów, a i formalnie nie ma takiej możliwości... Próby nawoływania na kanale LPR, czy ogólnopolskim też są bezcelowe, bo gdy dyspozytorka nie będzie pewna kto podaje wywołanie, to po prostu się nie odezwie. O kanałach MSW tym bardziej powinienem zapomnieć, bo szansa jest mniejsza niż 0 a jeszcze ktoś by mnie w MSW wyśmiał. Wobec powyższego. Jaki jest sens powoływania ASR? Szukanie na siłę powodów, dla których jesteśmy jeszcze komuś potrzebni? Po co to komu, skoro ani służby nie pójdą do nas, ani my do służb? |