Przemiennik UKF w praktyce, na przykładzie paralotniowym
O. A tutaj znalazłem taki film

Towarzysze ze wschodu porównują działanie VHF i VHF LowBand w terenie wiejsko/leśnym. Jak widać, na wyższych częstotliwościach nawet blokada szumu nie zakłapie, podczas gdy na LowBandzie odbiór jest na 5. I to jest właśnie ta różnica, która przyczyniła się do tego, że GOPRowskie radiotelefony wykonane przez Pana Władysława (??) Nietyksze o jakże fajnym znaku SP5FM, pracowały właśnie w paśmie 40MHz (podajże 40.050MHz i 40.200MHz).

Oglądnijcie sobie zdjęcia: https://picasaweb.google.com/116678234437950717727/SOweniaCzerwiec2014
oraz film: https://www.youtube.com/watch?v=Ug8mr0Qvg3Q pod kątem radiowej analizy terenu. Na zdjęciu numer 22 w Picasie widać dolinę, w której zdarzenie miał pewien Rosyjski zawodnik, wyskładało go nisko nad skałami. Ponieważ jednak obywatele Mateczki Rossiji mają po 3 życia i pół litra spirytusu przy sobie, nic mu się nie stało (a tak serio miał szczęście, bo zaparkował w żlebie, w którym leżał śnieg). Łączność radiowa jest potrzebna właśnie w takich miejscach, z poszkodowanym. Innym przykładem jest wypadek, który zdarzył się dzień wcześniej. Młodego (wiekiem i doświadczeniem) gniewnego z Polski wyskładało na zawodniczej żyletce w okolicy pasma Stol. Miał mniej szczęścia, bo poszły trzy kręgi kompresyjnie, do tego podajże pęknięta miednica. Różnica pomiędzy tymi zdarzeniami była taka, że w tym drugim łączność dało się bez problemu utrzymać, ale tylko dlatego, że masyw Stol stanowi północną ścianę doliny rzeki Socza, w której to dolinie znajduje się camping, na którym było biuro zawodów.

W przypadku Rosjanina było gorzej, bo jak sami widzicie ten zaparkował "za górką". Ponieważ mój przemiennik był nieczynny z powodu braku akumulatora, łączność odbywała się na takiej zasadzie, że znajomy stał na starcie z ręczniakiem i robił za przemiennik simpleksowy. Z biura zawodów nie słyszeli ani poszkodowanego, ani nawet pilota, który latał nad nim i raportował pozycję zdarzenia. Potem zastanawiałem się, co by było gdyby tego gościa tam nie było

Powracając do filmu Rosjan to pierwsze co rzuca się w oczy to wielgahna antena w tej GP340, dłuższa niż samo radio. Co ważne, to nie jest po kawałek drutu z cewką dopasowującą na dole. Jak już wspomniałem, Motorola w ręczniakach stosuje tylko i wyłącznie konstrukcję helikalne. W środku tego bata znajduje się spirala wykonana z miedzianego drutu. Robiliśmy testy porównawcze w mojej GP300 na 145MHz i żadna inna, nawet bardzo długa antena nie była lepsza od tej oryginalnej, niektóre były conajwyżej tak samo dobre. Jedyną wadą oryginalnym anten do Motoroli jest ich duża łamliwość i sztywność.



  PRZEJDŹ NA FORUM