Przemiennik UKF w praktyce, na przykładzie paralotniowym
Przeczytałem uważnie cały artykuł z linku i nasunęły mi się następujące pytania:
1. Czy każdy motolotniarz posiada licencję krótkofalarską?
2. Czy każdego motolotniarza posiada profesjonalny sprzęt do łączności w podanym zakresie częstotliwości?
3. Czy rzeczywiście potrzebne są aż tak duże moce?

Proszę nie myśleć, że próbuję zdystansować krótkofalowców z licencjami oraz jestem przeciwko propozycji. Nie tak dawno otrzymałem propozycje dostosowania radiotelefonu INTEK 3030 do łączności miedzy paralotnią a stanowiskiem naziemnym. Wszystko początkowo wydawało się proste. Zewnętrzny PTT lub VOX, słuchawki wykonane z wytłumiaczy hałasu i ZONK. Mała zrozumiałość bo poziom hałasu zbyt wysoki (po pomiarach wyniósł 95 dB) czyli prawie na dopuszczalnej granicy, Z kolei VOX włączał się samoczynnie od hałasu wytwarzanego przez silnik. Remedium na to okazał się hełmofon czołgowy z laryngofonem oraz skorupa kasku motocyklowego, w którym znalazł się hełmofon. Oczywiste jest, że złącze hełmofonu oraz oryginalne PTT musiały ulec pewnym modyfikacjom. Natychmiast poprawiła się słyszalność i zrozumiałość oraz brak było problemów Z VOX-em. Problem pojawił się ze stacją bazową. Wiadomo, że radiotelefon PMR ma na stałe wbudowaną antenę, ale i jest na to rozwiązanie. Wystarczy zastosować radiotelefon wielozakresowy i sprawa jest rozwiązana chociaż nie do końca. W zakresie PMR można przy takim rozwiązaniu osiągnąć naprawdę niezłe zasięgi.

Jacek


  PRZEJDŹ NA FORUM