Jak zostać krótkofalowcem - kilka przemyśleń
    SQ5KLN pisze:

    To czemu PZK nie wspiera (nie mówię że finansowo, czasowo itd. bo nie o to chodzi) innych organizacji tak, aby potem móc z innymi organizacjami w ramach zrzeszenia reprezentować większość ruchu radioamatorskiego w Polsce? Wolą być "jedynie słuszną" organizacją i podchodzą do tego trochę jak partie polityczne, czyli traktują inne organizacje jako swego rodzaju "konkurencję do stołka". Nigdy do końca nie rozumiałem, czy PZK działa w kierunku tego, aby w Polsce było porządne stowarzyszenie/organizacja reprezentująca większość radioamatorów w Polsce, czy też chodzi o to, aby większość radioamatorów w Polsce twierdziło, że ich reprezentuje PZK - to dwa różne cele, to drugie podejście nie działa, o czym świadczą "statystyki".


PZK wcale nie chce reprezentować większości ruchu radioamatorskiego. W języku polskim, w przeciwieństwie do innych języków, radioamator to nie to samo co krótkofalowiec. PZK jest organizacją zrzeszającą krótkofalowców.


    SQ5KLN pisze:

    Skoro chodzi o silną reprezentację, i monopol PZK nie działa, to należy wspierać "pluralizm", niech każdy radioamator należy do jakiejkolwiek organizacji i niech ich będzie nawet 20, z których można zrobić zrzeszenie (i PZK będzie członkiem zrzeszenia na równi z innymi organizacjami) i będzie silna reprezentacja ruchu radioamatorskiego, ale do tego PZK musi "dojrzeć" bardzo szczęśliwy Na razie PZK tylko straszy wizjami: nie będzie PZK, to nie będzie nic i ruch radioamatorski w Polsce upadnie.


Przecież prawo nie zabrania tworzyć różnych stowarzyszeń. Istnieje wiele różnych organizacji radioamatorów, a nawet krótkofalowców. Mogą one utworzyć federację, nikt im tego nie zabrania. NA razie obowiązujący statut PZK mówi, że nasza organizacja zrzesza osoby fizyczne, a nie prawne. Czyli statut nie przewiduje, byśmy wchodzili jako Związek do innej organizacji. Oczywiście statut można zmienić. Były takie próby. Już na Zjeździe w Kołobrzegu w 2000 roku mała grupka delegatów próbowała zmienić statut pod tym kątem. Jakoś do dzisiaj nie ma woli tworzenia kołchozu. I wcale nie trzeba "dojrzeć". Czasy federacji to czasy słusznie minione. Praktycznie istniały one tylko w krajach tzw. demokracji ludowej.
A nie licz na to, że nie bęzie PZK. JAk na razie, pomimo aktywności wrogów tej organizacji, jej liczebność cały czas rośnie.

Pozdrawiam
Piotr


  PRZEJDŹ NA FORUM