Jak zostać krótkofalowcem - kilka przemyśleń |
SQ5KLN pisze: Dalekie łączności najprościej robi się na digimodach. Zaletą CW jest powszechność na pasmach i prostota sprzętu, ale na tym się zalety kończą - elektronika jest znacznie lepsza w łowieniu słabych sygnałów, niż ludzkie ucho (za wyjątkiem CW nadawanego "ze sztorca", ale wynika to z nieprecyzyjności nadawania przez człowieka ), digimody zajmują wielokrotnie węższe pasmo niż CW przy tej samej szybkości przesyłania znaków (to że CW nadawane z prędkością 20WPM zajmuje 20-30Hz jest mitem, telegrafia przepuszczona przez tak wąski filtr "nie daje się słuchać"). Owszem, CW jest fajne, też się uczę, ale głównie z tego powodu, że jest powszechne na pasmach, ale może kiedyś nadejdzie taki dzień, że ekspedycja DX-owa zabierze ze sobą komputer i "pozwoli się zaliczyć" na przykład na PSK2 Ważny atut CW to to, że urządzenie jest prościutkie jak "budowa cepa". Poza tym nie musisz na radioaktywności terenowe holować za sobą komputera bo wystarczy manipulator a do logowania łączności ołówek i notes. Na radioaktywności SOTA gdzie każdy dodatkowy dekagram ma duże znaczenie urządzenie CW lekkie i oszczędne energetycznie jest szczególnie przydatne. Odbiornik urządzenia CW pobiera kilkadziesiąt miliAmperów i wtedy wystarczy niewielka bateria polimerowo-jonowa. Na temat wypraw radiowych w góry sporo może powiedzieć Kuba SQ7OVV. |