Jak zostać krótkofalowcem - kilka przemyśleń
Na wstępie napiszę, że w całej rozciągłości zgadzam się z tym, co naipisał Bolek SP4JFR. A teraz trochę bardziej szczegółowo:
1. Egzamin na świadectwo operatora w służbie amarorskiej jest bardzo łatwy. Przeciętny człowiek, który interesuje się (chce zostać) krótkofalarstwem i elektroniką opanuje materiał w kilka dni. Zupełnie "zielonym" wystarczy miesiąc-dwa pod warunkiem, że będą mieli wsparcie albo w jakimś "guru" - koledze-krótkofalowcu, albo w prawidłowo działającym klubie.
Po egzaminie to tylko formalności. Dobrze, jak się zna procedury i potrafi tą wiedzę wykorzystać.
2. Przynależnośc do klubu - prawidłowo działającego - bardzo pomaga w szybszym opanowaniu wiedzy niezbędznej do zdania egzaminu i późniejszej pracy na pasmach. Oczywiście, mając pecha można trafić na klub, który z jakichć względów będzie się Tobie nie podobał, ale zawsze można pójśc do innego, na pewno będzie lepiej wesoły
W grupie łątwiej się uczyć, jest jakiś doping i łątwiejuzyskać odpowiedź na nurtujące pytania. Przypominam sobie Twoje pytania na forum i bardzo różne reakcje na nie. W klubie uzyskał byś odpowiedź od razu bez narażania się na uwagi typu: "jak ty zdałeś egzamin skoro tego nie wiesz?"
3. Tu nie chodzi o cenę tylko o parametry urządzeń i sposób ich wykorzystania. Tak, jak wyżej napisano, do "żucia szmat" na SSB wystarczy tanie radio i kilkadziesiąt metrów drutu rozsądnie powieszonego. Dopiero wyczynowa praca w zawodach bądź polowanie na DXy wymaga droższych anten. Ale nawet 7 elementowa Yagi zainstalowana zbyt nisko nie da takich efektów jak tańsza, 3 elementowa na odpowiedniej wysokości.
4. Ze spółdzielnią to jeszcze można się "dogadać", gorzej jak mieszkasz we wspólnocie. Tam faktycznie jest problem i najlepsząmetodą jest wygranie wyborów na prezesa. bardzo szczęśliwy
W walce o prawo do zainstalowania anten na pewno pomaga świadome powoływanie się na odpowiednie przepisy i stosowanie "kruczków prawnych". Profesor Falandysz przetarł drogę. oczko
5. Jakie anteny instalować? To zależy od wielu czynników. Po pierwsze, od warunków antenowych jakie się posiada. Inne anteny można zainstalować na wieżowcu, inne na zabytkowych kamieniczkach na miejskiej starówce, a inne na własnej wielohektarowej posiadłości. POza tym, do "żucia szmat" na niskich pasmach nie potrzeba budować skomplikowanych systemów antenowych.
I jeszcze uwaga apropos kosztow. Nie musimy wszystkiego na raz kupować. Część instalacji wykonamy samodzielnie, a poza tym, sukcesywnie kompletując wyposażenie stacji jednorazowe koszty nie są takie duże. To taj jakbyśmy kupowali na nieoprocentowane raty.
6. Nie wiem, co masz na myśli pisząc "cały świat"? Na pewno łatwiej zrobić 6 kontynentów niż 200 podmiotów DXCC. Na wyższych pasmach, przy dobrej propagacji i dobrych umiejętnościach operatora wystarczą druty i 5 W. No chyba, że ktoś jest niecirpliwy i chce do każdej stqacji dowołać się jako pierwszy. Albo nie wierzy w bajki oczko
Pozdrawiam
Piotr


  PRZEJDŹ NA FORUM