Testowanie stopnia zużycia lamp
Jedna uwaga - samo grzanie lamp nie pomoże na zjawisko, z jakim się już kilka razy spotkałem w lampach z odzysku - prąd emisyjny siatki sterującej (skutek osadzania się parujących z gorącej katody tlenków metali na siatce). Punkt pracy znacznie ucieka, zaczyna się niekontrolowany samoczynny wzrost prądu anody - lampa nie nadaje się do dalszego użycia. Może w przypadku małych lamp ma to mniejsze znaczenie, ale nie ryzykowałbym przy lampach pracujących ze sporym napięciem i prądem anody.

Co do pomiaru - najlepiej tak, jak Włodek SP5MAD pisze - zasilacze i pomiar prądu anody. Można startować od niższych napięć, powoli zwiększając je do wartości takiej jak ma być docelowo, cały czas kontrolując prąd anody. Sam stosuję tą metodę - lampa jest grzana przez max kilka minut, potem pozostałe napięcia (od jakiejś tam wartości minimalnej w górę) i pomiar prądu. Jeżeli prąd nie skacze, wtedy powoli zwiększam napięcia, do wartości takiej jak ma być w układzie. Jeżeli lampa dotrwa do końca pomiaru i prąd nie skacze - to uważam, że próżnia jest OK, a ewentualne resztki gazów które gdzieś się tam zawieruszą, to i tak getter pochłonie już podczas tej procedury albo właściwej pracy. Nie potrzeba do tego celu grzania przez kilka godzin czy nawet dni.

W przypadku emisji z siatki sterującej pomiar od mniejszych wartości napięć pozwala na wychwycenie tego zjawiska, zanim lampa włożona w układ wysadzi pół zasilacza i siebie samą przy okazji.

Oczywiście mowa tu o lampach z katodą tlenkową (jak w GU50) - nie tyczy się to dużych lamp nadawczych z torowo-wolframową katodą, tudzież metalowo-ceramicznych jak np. GI7B albo GU43 - tu są nieco inne wymagania, co do wstępnego przygotowania ich do pracy.


  PRZEJDŹ NA FORUM