SR5KPN / przemienniki.net |
Oj Marek mylisz się i to bardzo. Ja przez 99% czasu antenowego używam emisji FM i pasma 145MHz oraz 430MHz przy czym uważam, że to właśnie dzięki takiemu połączeniu moje komórki mózgowe zyskały powiew świeżości a nie uległy zanikowi co sugerujesz w swoich teoriach. To dzięki modulacji FM i skierowaniu zainteresowań w budowę stacji automatycznych poznałem takie zagadnienia jak: Cyfrowe przetwarzanie sygnałów a w szczególności cyfrowe filtry FIR i IIR, dyskretna i szybka transformata Fouriera, funkcja korelacji wzajemnej i autokorelacji. Nauczyłem programować w językach C i C++ oraz języku assemblera Intela 80C51.. Poznałem w praktyce zagadnienia związane z projektowaniem, budową i eksploatacją stacji automatycznych takich jak przemienniki czy węzły sieci cyfrowych. Pomijam tutaj zagadnienia sieci komputerowych, takie jak zapewnianie jakości usługi (QoS), konfigurację firewalli, filtrów pakietów, tuneli VPN czy obsługa sieci radiowych PMP w paśmie 13cm oraz 6cm..... Zastanów się tez co można przeistoczyć w dobrze płatną pracę. Umiejętności i wiedzę wymieniona wcześniej, czy bieganie z dziećmi po lesie w ramach dziwnych organizacji paramilitarnych? Idąc dalej rozwinę myśl z ostatniego akapitu mojego poprzedniego posta. Krótkofalowcom wydaje się, że znajdują się w centrum świata telekomunikacji i cała branża kręci się dookoła nich. Ludzie proszę... Zrozumcie w końcu, że tak nie jest. UKE nie jest urzędem do rozwiązywania problemów radioamatorów a samo krótkofalarstwo nie jest już dotowaną dziedziną, istotną z punktu widzenia obronności kraju. Czasy w których LOK, MON oraz LWP hojnie dotowały ZHP, PZK, i kluby skończyły się bezpowrotnie. Przestańcie wygłupiać się tworząc "Amatorskie Sieci Ratunkowe" czy w inny sposób próbując nawiązywać współpracę z MSW. Od czasu powodzi w 1997 roku bardzo wiele się zmieniło. Służby nie mogą dopuścić do sytuacji w której łączność leży do tego stopnia, że muszą korzystać z pomocy zewnętrznych podmiotów pokroju radioamatorów. Ale nawet jeżeli taka katastrofa miała by miejsce to kogo bylibyście wstanie wystawić? Kto z was tak naprawdę wie jak powinna wyglądać sprawna łączność dyspozytorska? Kto z was będzie potrafił szybko uruchomić w terenie stację stałą lub cały przemiennik UKF? Myślicie, że UKE głęboko przejmuje się problemem zakazu FM na 50MHz, czy zakłóceniom na falach krótkich? Zapowiadam wam, że ma to głęboko w poważaniu. Oni mają ważniejsze problemy na głowie takie jak chociażby kontrolowanie operatorów telekomunikacyjnych. Paralotniarze od zarania tego sportu uprawiają piractwo radiowe na paśmie MSW a Wy myślicie, że UKE przybiegnie na zawołanie bo czyiś telewizor plazmowy sieje na 3.5MHz? Myślicie, że dla nich są ważne nasze wewnętrzne ustalenia? Bandplany poszczególnych pasm? Zapewniam was z pełną odpowiedzialnością za moje słowa, że tak nie jest. Dla UKE nie jest istotne to, że tutaj mają chodzić przemienniki cyfrowe a tam analogowe. Dla nich jest to pasmo amatorskie i tyle. Oni nie mają czasu na rozdrabnianie się i oczekiwanie, aż krótkofalowcy pokłócą i ponarzekają na forum internetowym. Na wniosku o pozwolenie radiowe mają być wypisane proponowane częstotliwości i jeżeli centralna koordynacja częstotliwości potwierdzi ich dostępność to jest wydawana decyzja i tyle. Radioamatorzy mają sami dbać o swój grajdołek. Od dłuższego czasu odnoszę wrażenie, że niektórzy na siłę okłamują samych siebie wmawiając sobie, że krótkofalarstwo jest potrzebne społecznie. Przykro mi to stwierdzić ale tak nie jest i było to wiadome od momentu stworzenia pierwszych sieci radiotelefonicznych. Już wtedy było jasne, że łączność radiowa pójdzie w stronę systemów dostępnych dla wszystkich. Globalnych, automatycznych sieci łączności radiowej umożliwiających komunikację osobom bez znajomości telegrafii na poziomie 30WPM czy większym. Powstał więc standard NMT450 a następnie GSM i UMTS, przeznaczony "dla ludu". Służby miały najpierw analogowe sieci radiotelefoniczne, potem równolegle z telefonią komórkową powstawały pierwsze sieci trankingowe. Najpierw był MPT1327, Motorola SmartTrunk czy EDACS. Teraz przyszedł czas na cyfrowe systemy DMR, APCO czy TETRA. Ta ostatnia połozy całkowicie kres idei ASR czy współpracy z radioamatorami. Będzie kompletnie niekompatybilna z jakimikolwiek trybami analogowymi poza tym sama jej idea ma zagwarantować bardzo dużą niezawodność. Na stacjach bazowych wszystkiego jest po dwa. Jeżeli kontroler wykryje awarię modułu nadawczo-odbiorczego to natychmiast przełącza anteny na zapas. Za godzinę na miejscu są technicy i wymieniają uszkodzone moduły na nowe. Ile czasu zabiera przywracanie do pracy przemienników amatorskich? Wiecie po co stworzono radiotelefon? Po to, żeby dać go policjantowi, kierowcy, dyspozytorce TAXI czy kapitanowi na mostku i powiedzieć "tu się ustawia kanał, tu się naciska a tu się mówi". Po to aby wyeliminować wąskie gardło jakim był radiooperator/radiotelegrafista. Jedna osoba przez którą musiał przechodzić cały nadawny/odbierany ruch bo jako jedyna znała telegrafię i potrafiła obsługiwać skomplikowane ukompletowanie radiostacji. Właśnie dlatego na statkach nie ma już RO. Łączność idzie albo przez VHF albo przez Inmarsat a nawet jeżeli jeżeli są to fale średnie i krótkie to używa się radiotelefonów SSB tylko trochę bardziej skomplikowanych niż CB-Radio. Od strojenia anten/radiotelefonów czy bierzącej obsługi sprzętu jest serwis a nie jego użytkownik.... Przykre ale prawdziwe... Przepraszam jeżeli ktoś dopiero teraz się o tym dowiedział... |