[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem Taki mały projekt z przymrużeniem oka |
Strojenie anteny Rodzice niechętnie ruszają się ze wsi, ale raz na jakiś czas wyjeżdżamy gdzieś razem. Tata o tym już dawno pomyślał i pod kątem wyjazdów kupił dużego starego vana, by zmieścił się cały sprzęt radiowy. Zamiast ojcowej samoróbki wzięliśmy mój transceiver i prostą skrzynkę antenową. Tym razem wybraliśmy się w Góry Świętokrzyskie, wynajęliśmy dwa pokoje niedaleko Kielc. Na miejscu tata opuścił z okna cienki drut, podczepił do dwóch drzew i niemal niewidoczna antena na krótkie była gotowa. Druty wpuścił przez okno. Ustawiłem pasmo 7MHz, dołączyłem klucz i mikrofon, ustawiłem małą moc i stroję skrzynką, bo ten dipol mocno kompromisowy jest. Wszystko niby OK, ale przy sprawdzeniu na pół mocy, dopasowanie zaczyna uciekać. Ki diabeł? - Oj, bo ty nie umiesz stroić, zobacz, to się robi tak... Tu pokręcił gałkami i faktycznie dopasowanie się poprawiło, ale tylko na chwilę. Podkręciłem moc i znowu ucieka. Nagle zauważyłem dym z ramy okiennej: - Tato rama się dymi i to dlatego jest złe dopasowanie. - Nie chrzań, to trzeba dostroić i będzie dobrze. Zobacz, tak się stroi. Dym robi się coraz gęstszy, najwyraźniej wysokie napięcie w.cz. przebiło izolację i zrobił się ładny łuk, który zapalił uszczelkę gumową. Ojciec niepomny na moje ostrzeżenie nadal kombinuje ze skrzynką. Nagle zauważa problem. - O, to znaczy, że nadajnik dobrze działa. Teraz stroisz na maksimum dymu. Cóż, stopioną izolację trzeba było podskrobać, a połączenie – naprawić. Pod plastikową osłonką była stalowa rama. Strach pomyśleć co by się stało, gdyby ojciec jednak wziął ze sobą półkilowatowy dopalacz. Pewnie stopiłby i tę ramę. A tak to tylko plastik i trochę uszczelki – podskrobałem i jakoś obleci. Rozwieszanie anteny to nie zawsze taka prosta sprawa. Ojciec nadal twierdzi, że ja to zrobiłem specjalnie, bo on by podwiesił ten drut inaczej. A w ogóle to on by wziął składaną yagę z wojskowym pompowanym masztem. Tylko wtedy za nami musiałby jechać cały TIR ze sprzętem. |