Radio jako rekwizyt
    sp6nic pisze:

    Ja natomiast R-105 bardzo niemile wspominam. Będąc na Szkole Chorazych w Legnicy, jako że byłem już licencjonowanym krótkofalowcem, a więc już obyty ze sprzętem. Zostałem razem z kolegą Wojtkiem SP2OFW zakwalifikowany do obsługi kompanijnej R-105. Wiązało się to z tym, iż na każde wyjście kompani na poligon, alarm, zajęcia w polu, pokazy etc, itp musieliśmy ją targać ze sobą! Radiostację plus akumulatory. Oczywiście również całą resztę wyposażenia osobistego. Czyli "wszystko co ojczyzna dała" aniołek Plecak, giwera, maska pgaz, OP-1 itd. Wyglądało to w ten sposób, że na plecach niosło się radiostację a na brzuchu plecak!wesoły Drugi "wyróżniony" niósł akumulatory.I tak kilkanaście kilometrów ! W drodze powrotnej zmiana ról. Gościa co wymyślił szelki do noszenia tego żelastwa nawet teraz bym zatłukł!!! Tak samo tego co zaprojektował szelki do plecaka typu "Kostka". To musieli być projektanci-sadyści ! I tak z Wojtkiem targaliśmy ten złom przez 3 lata, średnio dwa-trzy razy w miesiącu. To co podają w danych technicznych o zasięgach należy podzielić przez 5. Zasięg na prętowej góra 1 km. Chyba ze na jakiś szczyt się wejdzie. Przy skośnym promieniu kilka km. Generalnie to złom, porażka, narzędzie tortur!pan zielony Ale ładnie się prezentuje w gablocie. Sam mam jedną.


rok 1971.72 psz mar roj Ustka Swinoujscie-traly bazowe ruskie. Lacznosc w wojsku, rozwijanie brak i zwijanie lacznosci to na r-105 ladowym
poligonie Na lajbach R-144D-te szafy byly super Andrzej sp3dni mnie w to wciagnol, dzieki mu za to.


  PRZEJDŹ NA FORUM