Technologia produkcji lamp elektronowych
    stasiek pisze:

    sp5etb-- opowieści kolegów ....dobre do piaskownicy- myśl zanim zaczniesz o lampach pisać.Pierwszy nadajnik mój był na lampie G 807 67rok TElektr. Strojenie polegało na tym że była żarówka na 6,3v równolegle z cewką 3/4zw średnica ok 1cm w szereg do wtyku antenowego z pi/filtra..Stroiło się na max. świecenia żarówki. Potem nastąpiła era reflektometrów wykonanych z kabla koncentrycznego,laminatu itd.
    Tranzystorów też nie spalisz jak masz b/szybki bezpiecznik elektroniczny w zasilaczu.
    Używam końcówki tranzystorowej 200/300W HM ponad 20 lat jeszcze nie udało mnie się jej uszkodzić. Należy wykonać b/dobry zasilacz ,często trudniejszy do wykonania niż sam stopień mocy.

Drogi kolego Staśku! Jako stary dziadek wracam do wspomnień z młodości. Tak, w latach 60-70 rzeczywiście stroiło się wzmacniacze "na kolor anody"; zresztą robiłem to osobiście na wydziale elektroniki podczas ćwiczeń u prof. Ryżko. Lampę z odciskami palców widziałem osobiście u kolegi. Nie sprawdzałem, czy to były jego odciski palców. Reflektometry "żarówkowe" też pamiętam, choćby z klubu SP5PBE, tak kolega Leon SP5AMM uczył nas nowicjuszy strojenia stopnia końcowego. Tranzystorami zajmuję się od czasów TC13 (wiesz co to było takiego?) i zapewniam Cię, wbrew temu co mówisz palą się bardzo łatwo. Zasilacze z szybkimi bezpiecznikami (teraz mam taki - wg. zasady, że mądry Polak po szkodzie) to już całkiem inna epoka. Tak samo, jak polowe tranzystory mocy. Tamte czasy to nie SSB, a AM z regulowaną nośną i wzmacniacze na lampach TV, zasilanych bezpośrednio z sieci (bez transformatora).
PS.Jeżeli znasz książkę Hennela, to może również znasz książkę Ryżki i Eberta, gdzie dosyć dokładnie omawiają sposoby obliczania wzmacniaczy mocy i ich neutralizacji. Wzmacniacze mocy np. na 4xPL5xx i chodzące na pasmach 160-10m kiedyś wcale nie były czymś dziwnym.
PS2. Innych kolegów przepraszam, za długość wypowiedzi.


  PRZEJDŹ NA FORUM